Pseudokibic pobrykał w Jaworznie. I na jakiś czas przestanie
O tym, że życie pseudokibica nie jest łatwe, wiadomo od dawna. To ciągły stres, nerwowe spacery ulicą i pytanie ludzi, czy mają problem. A nie daj boże, ktoś inny będzie miał na sobie szalik albo koszulkę swojej ulubionej drużyny, niekoniecznie tej, którą pseudokibol akurat lubi. A tak się właśnie zdarzyło pod koniec lipca przy ul. Sobieskiego w Jaworznie. 17-latek, który nosi pod nosem raczej mleko, niż solidny zarost, zobaczył idącego 66-latka, który miał na sobie koszulkę Legii Warszawa. Nastolatek dostał w tym momencie małpiego rozumu i napadł na kilkadziesiąt lat starszego od siebie mężczyznę, pobił go i okradł z koszulki z "eLką" na piersi. Od tamtej pory był nieuchwytny, bo żeby go złapać musiało dojść do kolejnej akcji z udziałem 17-latka.
Tym razem wszystko wydarzyło się 29 sierpnia. Pseudokibic tym razem napadł rok starszego od siebie kolegę. Jak się okazuje, nie było to na tle kibicowskim, a zwykła kradzież rozbójnicza. 18-latek został przez niego uderzony w twarz, a następnie został mu ukradziony papieros elektroniczny. Na tym 17-latek nie poprzestał. Zadał mu kilka kolejnych ciosów, a następnie groził dalszym pobiciem, jeśli 18-latek nie pokaże mu zawartości swojej saszetki. Następnie młody pseudokibic rozpłynął się w powietrzu.
To właśnie te drugie zdarzenie nakierowało policjantów na to, kim może być napastnik. Mundurowi połączyli fakty oraz po wykonaniu szeregu ustaleń operacyjnych potwierdzających, że to ten sam mężczyzna dokonali jego zatrzymania. W czasie przesłuchania przyznał się do obu napadów. Co ciekawe, młodzieniec po napadach nie potrafił rozstać się ze swoimi "trofeami". W jego mieszkaniu znaleziono skradzioną 66-latkowi koszulkę Legii Warszawa i dowód osobisty należący do innej osoby. Był tam też elektroniczny papieros.
Nastolatek usłyszał łącznie trzy zarzuty, za które grozi mu nawet do 15 lat więzienia. Prokurator objął go policyjnym dozorem, jak również zakazem zbliżania się do jednego z pokrzywdzonych.