O co chodzi taksówkarzom?
Wielu taksówkarzy musiało zawiesić działalność i znaleźć inną pracę, reszta codziennie wsiada za kółko i szuka klientów, których jest jak na lekarstwo. Dlatego kierowcy taksówek domagają się wpisania ich branży do tarczy 6.0.
- Spadek w granicach 80%, w niektórych miastach nawet 90% jest na prawdę zauważalny. Kiedyś gdy mieliśmy otwarte restauracje, kina, firmy wyjeżdżaliśmy po prostu do pracy, a teraz wyjeżdżamy po to, żeby chyba tylko i wyłącznie postać - mówi Sławomir Gość, wiceprezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Katowicach.
W samych tylko Katowicach pracuje blisko 1000 taksówkarzy. W miastach ościennych 200-300. Z powodu epidemii nie ma dla nich pracy.
- W tej chwili te kursy, które przeliczamy niestety nie wystarczają na utrzymanie gospodarstwa domowego, nie mówiąc już o opłatach. Mamy kilka kursów dziennie tylko - mówi Piotr Toborek, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Katowicach i dodaje - Niestety nie ma tych klientów. W związku z tym utrzymanie nasze jest na granicy wytrzymałości.
Pierwsza tarcza pomogła taksówkarzom przetrwać wiosenny lockdown. Teraz domagają się od rządu kolejnej transzy pomocy.
- Pierwsza tarcza pomogła nam jakoś przetrwać ten okres. Później zaczęliśmy pomału, pomału odrabiać straty, no ale niestety doszło do kolejnej sytuacji i mamy taką cichą nadzieję, że po złożeniu tej petycji zostaniemy ujęci w tarczy, chociaż nie jesteśmy bezpośrednio jako przedsiębiorcy, jako taksówkarze wyłączeni z działalności, ale wszystkie inne branże z którymi współpracujemy tak. Więc szczerze powiedziawszy, z kim mamy jeździć? - dodaje Sławomir Gość.
Taksówkarze domagają się podobnej pomocy jak w czasie wiosennego lockdownu, tzn. świadczenia postojowego, zwolnienia ze składek ZUS w listopadzie i grudniu i bezzwortnych pożyczek z urzędu pracy.
We wtorek popołudniu zarząd Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Katowicach złożył w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim petycję w tej sprawie. Proszą też wojewodę Jarosława Wieczorka o wstawienie się za taksówkarzami u rządu.
- Wojewoda realizuje działania rządu w terenie. Tak, że jak najbardziej, te petycja jeżeli trafi na ręce wojewody Jarosława Wieczorka, zostanie przekazana zgodnie z właściwością na ręce rządu, a właściwie premiera Mateusza Morawieckiego, w zależności od tego do kogo skierowana jest taka petycja czy też list - mówi Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego.