Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy w Ornontowicach. Na terenie należącym do Jastrzębskiej Spółki Węglowej miała miejsce katastrofa budowlana w kopalni Budryk. Krótko przed północą zawalił się jeden z potężnych zbiorników na węgiel surowy wraz z podającym go taśmociągiem. Konstrukcja miała aż 40 metrów wysokości i 20 metrów szerokości.
Na miejsce natychmiast skierowano ogromne siły. W akcji brało udział siedem jednostek straży pożarnej oraz dwudziestu ratowników górniczych. Wśród nich znalazły się dwa specjalistyczne zastępy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, w tym zespoły ratownictwa wysokościowego. Sytuacja była niezwykle poważna.
Dramatyczna akcja ratunkowa. Mężczyzna był uwięziony na wysokości
Podczas akcji ratunkowej okazało się, że na szczycie drugiego zbiornika, który przylegał do rumowiska, znajduje się jeden z pracowników kopalni. Mężczyzna obsługiwał konstrukcję w chwili katastrofy. Zawalisko całkowicie odcięło mu drogę ucieczki, a on sam był uwięziony na podeście technicznym na dużej wysokości.
Ratownicy musieli działać szybko, ponieważ pracownik był mocno wychłodzony. Nocą temperatura spadłą do -4 st. C. Do jego ewakuacji użyto specjalistycznego sprzętu, w tym podnośnika hydraulicznego sprowadzonego specjalnie z Chorzowa, a także technik alpinistycznych. O szczegółach akcji opowiedział oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Mikołowie.
Wezwanie otrzymaliśmy o 23.35. Gdy dojechaliśmy, na miejscu były już zastępy ratownicze, między innymi z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia. Na miejsce zadysponowaliśmy podnośnik z Chorzowa, bo uwięziony mężczyzna, bez możliwości samodzielnego zejścia, przebywał na wysokości 35 m. Został bezpiecznie sprowadzony na ziemię. Był mocno wychłodzony, ale cały i zdrowy - mówi kpt. Piotr Olesch, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Mikołowie.
Katastrofa w kopalni Budryk. Trwa szacowanie strat
Na szczęście, poza wychłodzonym pracownikiem, nikomu więcej nic się nie stało. Mężczyzna natychmiast po sprowadzeniu na dół trafił pod opiekę medyków i został przetransportowany do szpitala. Jego stan jest określany jako niezagrażający życiu.
Działania ratownicze na terenie kopalni zakończyły się o godzinie 3:20 nad ranem, a wszystkie jednostki wróciły do baz. Obecnie na miejscu pracuje specjalna komisja, która ma za zadanie oszacować straty i ocenić, co mogło przyczynić się do tej groźnie wyglądającej katastrofy. Śledztwo wyjaśni dokładne przyczyny zawalenia się zbiornika.