Lekarze mówią wprost: to nie są żarty. Zawały serca i udary mózgu, to zabójcy numer jeden w Polsce i Europie. Sytuacja się pogarsza z powodu trwającej pandemii koronawirusa. Od marca 2020 roku gdy w naszym kraju pojawiły się pierwsze przypadki zakażeń groźnym patogenem , to znacznie pogorszyliśmy styl życia , co sprzyja rozwojowi chorób układu krążenia.
– Ciągle mimo naszych wysiłków, które czynimy od wielu lat nie spada śmiertelność z powodu chorób układu krążenia. Wręcz mogę powiedzieć, że odwrotnie wśród młodych mężczyzn ciągle zajmujemy w tej kwestii pierwsze miejsce. Także musimy pamiętać, a niechętnie to robimy, aby zadbać o siebie. W dużej mierze to od nas zależy czy zachowamy siły i zdrowie. Mierzmy regularnie ciśnienie, nie palmy papierosów, unikajmy stresu, nie obżerajmy się, badajmy poziom cukru i cholesterolu we krwi i jak mantrę powtarzamy jako specjaliści- ruszajmy się- mówi dr Tadeusz Zębik, ordynator kardiologii w Szpitalu Miejskim nr 4 w Gliwicach.
Niestety z badań wynika, że z przyczyn sercowo-naczyniowych zmarło w Polsce o 17 proc. więcej pacjentów niż rok wcześniej. Mimo wyraźnych objawów, że z sercem jest coś nie tak ludzie nie zgłaszali się na planowe zabiegi, bo obawiali się zakażenia koronawirusem. W tym roku jest podobnie.
Ministerstwo Zdrowia niedawno ogłosił Narodowy Program Chorób Układu Krążenia oraz sieć kardiologiczną. Wkrótce ruszy w pilotażowej wersji na Mazowszu . Kardiolodzy apelują aby jak najszybciej- dla dobra tysięcy pacjentów- objął cały kraj. W myśl zasady „lepiej zapobiegać niż leczyć” możemy uniknąć schorzeń sercowo-naczyniowych, które wciąż są główną przyczyną śmierci Polaków.