Wynik meczu GKS Tychy - Lechia Gdańsk
Nie tak wyobrażali sobie przebieg meczu piłkarze GKS Tychy. Wyraźnie przespali pierwszą połowę, a bramka gości strzelona w 24. minucie przez Maksyma Chłania pokazała, że bez zaangażowania nie ma co liczyć na zwycięstwo. Chłań odważnie wszedł w pole karne i mimo asysty aż czterech obrońców oddał celny strzał i zdobył bramkę.
Na odpowiedź GKS Tychy kazał czekać kibicom aż do 52 minuty, gdy głową strzelił Bartosz Śpiączka.
Gdy wydawało się, że tyszanie łapią wiatr w żagle, goście szybko odpowiedzieli dwoma kolejnymi bramkami.
Na nic zdały się próby strzałów Dijakovica i Bierońskiego oraz ostatnia próba Śpiączki. GKS Tychy przegrał wysoko i marzenia o fotelu lidera 1. Ligi musi sobie zachować na później.
Zobacz zdjęcia z meczu
Chcieliśmy wejść na fotel lidera, przegraliśmy zasłużenie - powiedział trener piłkarzy GKS Tychy Dariusz Banasik. - Zasłużenie przegraliśmy, Lechia była konkretniejsza w pewnych fazach gry, my nie ustrzegliśmy się błędów. Najgorsze, niewytłumaczalne było to, że po zdobyciu gola (na 1:1), kiedy powinniśmy poczuć moc, pewność, od razu straciliśmy bramkę i zeszło z nas powietrze. Bardzo irytowało mnie, że rywale przewracali się przy każdym kontakcie, a sędzia totalnie nie zwracał na to uwagi. Byliśmy sfrustrowani, bo to nie jest siatkówka, tyko sport kontaktowy. Lechia to dobry zespół, ale cały czas szukał fauli.
GKS Tychy - Lechia Gdańsk 1:3 (0:1).
Bramki: 0:1 Maksym Chłań (24), 1:1 Bartosz Śpiączka (52-głową), 1:2 Rifet Kapic (54), 1:3 Tomas Bobcek (61).
Żółta kartka - GKS Tychy: Jakub Budnicki, Bartosz Śpiączka, Dominik Połap, Nemanja Nedic, Marko Dijakovic, Natan Dzięgielewski. Lechia Gdańsk: Ivan Żelizko, Jan Biegański.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów 3 792.