Żeby było jasne: obecność dzików na blokowiskach nie jest problemem, który występuje tylko w Jaworznie. Widok ciemnobrązowych sierściuchów z kłami na miejskich blokowiskach, to nic nowego dla mieszkańców Gdyni, Katowic, Legnicy czy Krakowa.
Eksperci twierdzą, że powodem tego stanu rzeczy jest rozrastanie się aglomeracji, a co a tym idzie - odbieranie zwierzętom kolejnych, zielonych terenów. Dzików jest coraz więcej, a przestrzeni leśnej, gdzie mogą znaleźć pożywienie, coraz mniej. Dlatego w poszukiwaniu przysmaków wchodzą do miast, gdzie wiedzą, że czeka je prawdziwa uczta. Choć dla nas to tylko śmieci, dla dzików wiata śmietnikowa jest jak najlepsza restauracja, w której jedzą, ile chcą i to całkiem za darmo.
Tak też dzieje się w Jaworznie, gdzie widok dzika paradującego środkiem osiedla nikogo już nie dziwi. Wydaje się, jakby dziki zawładnęły miastem, jakby były wszędzie. Znalazły nawet swoje miejsce w Internecie.
Na Facebooku powstała grupa dla mieszkańców Jaworzna, dedykowana... dzikom
Kilkanaście tygodni temu na Facebooku powstała grupa "Spotted: gdzie są dziki w Jaworznie". To tam mieszkańcy Jaworzna mogą dzielić się zdjęciami, filmami lub słownymi doniesieniami o dzikich sierściuchach i ich lokalizacji. Na chwilę obecną grupa na 1,3 tys. członków, a posty pojawiają się po kilka razy dziennie.
Dziki upodobały sobie szczególnie os. Stałe, często przechodzą również przez Podwale, Gigant czy os. Kościuszki. Zwykle kręcą się koło śmietników, rozgrzebują worki i wyjadają, co znajdą. Są przy tym zaskakująco dobrze "wychowane": spacerują chodnikiem, przechodzą przez przejścia dla pieszych... Wygląda na to, że dziki nauczyły się żyć z ludźmi. Pytanie, czy mieszkańcy Jaworzna chcą żyć z nimi?
Mieszkańcom Jaworzna przeszkadzają dziki, ale one nigdzie się nie wybierają
Z ankiety, którą zorganizował jeden z użytkowników grupy wynika, że tylko 1/4 osób jest za dzikami. Reszta jest im przeciwna. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby dziki wyniosły się z miasta tak szybko, jakby wielu sobie życzyło.
Dziki tak bardzo przyzwyczaiły się do darmowych wyżerek na osiedlach, że chętnie do lasu nie wrócą. Oswojone i dokarmiane przez mieszkańców, nie widzą powodów, by wracać do dziczy. A pompowanie gminnych pieniędzy w koła łowieckie też nie przynosi skutków, bo populacja dzików rośnie lawinowo, a odstrzały są obecnie utrudnione (ze względu na włączenie Jaworzna do strefy zapowietrzania ASF, czyli Afrykańskiego Pomoru Świń).
To wszystko daje jasny obraz sytuacji: dziki z miasta szybko nie znikną. Ale może dzięki grupie, która powstała, znikną niewłaściwe zachowania mieszkańców, którzy - choć w dobrej wierze - tylko potęgują problem.