W weekend z soboty na niedzielę, 25/26 marca 2023 r., godzina 2.00 w nocy stanie się godziną 3.00. Na rzecz tzw. czasu letniego „stracimy” godzinę. Dr Bartłomiej J. Gabryś z Katedry Przedsiębiorczości z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach tłumaczy, że ostatnio Komisja Transportu Parlamentu Europejskiego zarekomendowała, by ostatnia zmiana czasu nastąpiła w 2021 r.: - Obywatele Polski w badaniach Ministerstwa Przedsiębiorczości jednoznacznie zadeklarowali pozostanie przy czasie tzw. letnim przez cały rok. Dzisiaj wiemy, że te zapowiedzi pozostały jedynie na papierze – tłumaczy dr Bartłomiej J. Gabryś.
Zmiana argumentacji uzasadnienia zmiany czasu
Dominująca przez lata argumentacja, gdzie efektywność ekonomiczna korzystania z energii była racjonalizacją zmiany czasu, nie odnajduje dziś swego uzasadnienia. Dostępne wyniki analiz PSE SA w zmianach w natężeniu użytkowania energii elektrycznej są praktycznie niezauważalne dla systemu energetycznego, a tym bardziej podawanie ich jako wiodącego argumentu dla podtrzymania zmian jakie mają miejsce w marcu i październiku. W obecnej sytuacji post-pandemicznej, wojennej, gdzie ilość dodatkowych czynników stresogennych jest już znacząco ponadprzeciętna dojdzie jeszcze jeden – zmiana czasu – wyjaśnia dr Gabryś.
Ekspert zauważa, że zmniejszona ilość snu przekłada się na efektywność pracy, np. kierowców - kosztowne przestoje, czy wymuszone opóźnienia tam, gdzie mamy do czynienia z pracą zmianową, zwłaszcza w transporcie i logistyce: - Wiemy, że przy najbliższej zmianie najczęściej tracimy około 40 minut snu, a to przekłada się na wypadkowość np. w górnictwie, co więcej same wypadki są groźniejsze. Choć coraz rzadziej pojawiają się problemy z dostępnością gotówki wynikające z braku dostępu do działających bankomatów – wskazuje.
Zmiana czasu jest niezdrowa
Dr Gabryś zwraca też uwagę, że dzisiaj mamy wiedzę, że zmiana czasu z zimowego na letni, w której „tracimy” godzinę, jest niezdrowa.
Dostępne wyniki badań, jednoznacznie wskazują przyrost zapadalności na choroby związane z układem krążenia człowieka i jego konsekwencjami w okresie do dwóch dni po zmianie czasu. Jednocześnie czas dostosowania się do nowego trybu pracy w ciągu doby przekładać się może na spadek efektywności trwający nawet przez tydzień po jej wprowadzeniu. A to oczywiste koszty – argumentuje ekspert z UE Katowice.
Kiedy przestaniemy zmieniać czas?
Mimo że Parlament Europejski wskazał 2021 r. jako ostateczny rok dla rozstrzygnięcia kwestii zmian czasu, to najprawdopodobniej nic się nie zmieni aż do 2026 r.
Dziś wiemy, że przynajmniej do 2026 roku pozostaniemy w trybie zmiany czasu, choć Parlament Europejski wskazał już na 2021 rok, jako ostateczny dla finalnych rozstrzygnięć w poszczególnych krajach. Prawo dokonania wyboru indywidualnie w poszczególnych państwach UE rodzi daleko idące konsekwencje zróżnicowania czasu w ramach krajów sąsiadujących ze sobą i konieczności uwzględniania tych zmian w chwili przekraczania granic zarówno prywatnie – ale i funkcjonowania podmiotów gospodarczych, samorządowych czy państwowych w nowych warunkach. Warto zatem myśleć o ujednoliceniu podejścia do zmiany czasu, szczególnie między sąsiadami – uświadamia dr Garbyś.