W rezerwatach pierwszeństwo ma przyroda? Rowerzyści twierdzą inaczej
Rezerwat przyrody Segiet, zlokalizowany na granicy Bytomia i Tarnowskich Gór z uwagi na historyczny rys powiązany z górnictwem kruszcowym kultywowanym w tym miejscu przez kilka wieków, charakteryzuje specyficzna rzeźba terenu. Liczne zapadliska i leje oraz hałdy i usypiska skalne nadają temu obiektowi niewątpliwej wartości przyrodniczo-krajobrazowej, która zadecydowała o również o jego włączeniu na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Warunki terenowe sprawiają, że rowerzyści bardzo chętnie ten rezerwat odwiedzają. Niestety, przy okazji niszcząc tamtejszą florę, która jest pod ochroną.
Rok temu Segiet został powiększony o prawie 70 ha. Zaktualizowano więc szlaki dostępne dla turystów, w tym rowerowe - niebieski szlak turystyczny będący częścią szlaku Powstańców Śląskich, srebrny szlak biegnący od szlaku niebieskiego w kierunku Hałdy popłuczkowej i tzw. „Banka”. Szlak Powstańców Śląskich był jedynym, po którym można było się poruszać na rowerach w rezerwacie przyrody Segiet. Jak podkreślają przyrodnicy, w rezerwacie pierwszeństwo ma zawsze przyroda, a obecność ludzi może na nią negatywnie wpływać. Podkreślają przy tym, że Spośród 66. rezerwatów w województwie śląskim tylko w niecałej połowie dopuszczono turystykę, w tym w Segiecie.
Poszerzenie udostępnionych szlaków i dopuszczenie ruchu rowerowego w rezerwacie, mimo uwzględnienia również potrzeb miłośników „dwóch kółek”, nie spotkało się z akceptacją części rowerzystów. Jak podkreśla Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach, od tego momentu rowerzyści zaczęli wytyczać własne ścieżki rowerowe zarówno w „nowej”, jak i „starej” części Segietu.
Dopuszczenie ruchu rowerowego nie oznacza, że rowerzyści mogą jeździć, gdzie chcą. Ruch pieszo-rowerowy może odbywać się tylko po wyznaczonych szlakach. Nawet jeśli od szlaku odchodzą jakieś ścieżki, nie możemy na nie wchodzić – to podstawowe zasady świadomej turystyki w rezerwacie - podkreśla Wojciech Sutor, prezes Fundacji Srebrne Buki, który był inicjatorem powiększenia rezerwatu Segiet.
Sutor dodaje, że jakiś czas temu jeden z rowerzystów przekonywał go, że jeżdżąc gdzie chce nie szkodzi przyrodzie, bo nie niszczy drzew. - W rezerwacie chronimy nie tylko drzewa, ale cały ekosystem. Często nie zdajemy sobie sprawy, że schodząc ze szlaku, niszczymy np. delikatne, chronione storczyki, których w rezerwacie Segiet mamy aż 8 gatunków. Chodząc, gdzie chcemy, płoszymy również zwierzęta - zaznacza.
Kłodą w rowerzystę. Tak walczą z nielegalnymi ścieżkami
W celu zatrzymania nielegalnego ruchu rowerowego w rezerwacie, a przy okazji kanalizacji ruchu dla turystów, przyrodnicy umieścili przy nielegalnych ścieżkach naturalne wygrodzenia w postaci kłód martwego drewna. Ponadto w tych miejscach zainstalowane zostały tablice znakujące zakaz poruszania się poza ścieżkami. Zastosowane środki zostały jednak zniszczone – pół tonowe kłody przesunięte, a tablice zerwane.
O ile kłody można z powrotem umieścić na swoim miejscu, a tablice odnowić to najdotkliwsze dla przyrody jest jednak celowe wycinanie podrostu bukowego w celu wytyczania i poszerzenia nielegalnych ścieżek rowerowych zlokalizowanych na stanowiskach takich roślin i grzybów jak wawrzynek wilczełyko, lilia złotogłów czy gwiazdosz potrójny oraz budowa przejazdów i tworzenie skoczni na korzeniach starych buków - podkreśla RDOŚ.
Aby temu przeciwdziałać, poproszono o pomoc policję, która wszczęła i prowadzi postępowania związane z nielegalnymi przejazdami. Są też patrole policji i straży leśnej. Leśnicy planują również montaż fotopułapek, które mają rejestrować naruszenia przepisów.