Protest mieszkańców Lubomi. Nie chcą farmy fotowoltaicznej
W Lubomi miało dojść do budowy farmy fotowoltaicznej, którą miała wybudować spółka Tauron. Farma o mocy 51 megawatów miałaby powstać na 105 hektarach, jednak do tego trzeba było najpierw zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. I na to nie zgodzili się mieszkańcy, którzy zaprotestowali przeciwko takiej inwestycji. Mieli mieć nawet poparcie ze Śląskiego Związku Pszczelarzy, którzy mieli zwracać uwagę na fakt, że powstanie farmy zaburzy życie tamtejszych pszczół, a w konsekwencji może doprowadzić nawet do ich śmierci.
W tym przypadku głos zabrali przedstawiciele związku, ponieważ - jak podkreślili w rozmowie z Radiem 90, ktoś się pod nich podszył. Mianowicie ktoś miał wypuścić stanowisko popierające protesty mieszkańców Lubomi. W oficjalnym stanowisku do radnych gminy Śląski Związek Pszczelarzy podkreślił, że został w tej sprawie wykorzystani przez grupę popierającą protest, która 14 lipca zbierała podpisy w czasie festynu pszczelarzy w Katowickich Murckach. Teraz związek wycofuje swoje poparcie.
Osoby podpisane – pan prezes i pani wiceprezes stwierdziły, że jako związek zostali wykorzystani przez grupę popierającą ten protest. Nie byli zorientowani w sprawie, tak członkowie zarządu jak i inne osoby związane ze związkiem zajęte organizacją, a także gości uczestniczący w spotkaniu, nie byli do końca świadomi, o co w tej sprawie chodzi i bezwiednie podpisywali listę. Naszym zdaniem związek został wykorzystany, tak jak tutaj sam pisze, tylko po to, żeby tylko zebrać tylko te podpisy. Ja się bardzo cieszę, że Śląski Związek Pszczelarzy sam, z własnej inicjatywy zajął stanowisko i odciął się od poparcia tego protestu - powiedział w rozmowie z Radiem 90 Marek Szebesta wiceprzewodniczący Rady Gminy Lubomi.
Farma fotowoltaiczna nie szkodzi pszczołom?
Radny z Lubomi jest też pszczelarzem. W rozmowie z Radiem 90 zaznaczył, że budowa farmy fotowoltaicznej nie zaszkodzi ani pszczołom, ani innym owadom tam żyjącym. Co więcej - widzi sporo korzyści, bowiem pod farmami mają powstać łąki kwietne - idealne miejsce dla pszczół.
Sam Śląski Związek Pszczelarzy w specjalnym oświadczeniu zwrócił się do grupy protestującej o to, aby nie powoływali się na stanowisko związku, ponieważ nie wspiera on działań grupy protestującej przeciwko tej inwestycji.
Całe zamieszanie z powstaniem farmy fotowoltaicznej doprowadziło do tego, że w Lubomi będzie w tej sprawie referendum. Jej wójt Czesław Burek powiedział wprost, że za farmę umierać nie będzie.
Ja nie będę umierał ani za biogazownie, ani za fotowoltaikę. Jeżeli chcecie odebrać te możliwości rozwojowe gminie Lubomia – proszę bardzo. Instytucję referendum bardzo szanuję. To jest wyrażenie woli ludzi. Wójt nie jest niewolnikiem jakiejś swojej koncepcji. Jeżeli ludzie chcą wyrazić swoje zdanie, to ja tej woli ludu wysłucham i zrobię tak jak ten lud chce - cytuje wójta Lubomi Radio 90.
Referendum w sprawie powstania farmy fotowoltaicznej w Lubomi ma się odbyć w ciągu najbliższych kilku miesięcy.