Trudna sytuacja Teatru Nowego w Zabrzu
Na pierwszy ogień poszła scena kameralna, z której prowadzenia Teatr Nowy zrezygnował. Odwołany został też Ogólnopolski Festiwal Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona".
To był coroczny, tygodniowy przegląd spektakli w wykonaniu zespołów z całej Polski, z imprezami towarzyszącymi takimi jak widowiska, dyskusje, warsztaty i spotkania z reżyserami. Jak podkreśla tygodnik, do tej pory festiwal nie odbył się tylko raz - z powodu pandemii.
Nie będzie premier, będą zwolnienia
Z informacji, jakie pozyskał tygodnik wynika, że ze względów finansowych odwołano także tegoroczne premiery Teatru Nowego i zmuszono władze placówki do zwolnień pracowników.
Według naszych ustaleń Teatr Nowy - poprzez naciski prezydent Agnieszki Rupniewskiej, przekazywane przez wiceprezydenta Tomasza Olichwera Beacie Dąbrowieckiej (jest wciąż „pełniąca obowiązki" dyrektora, bo miasto nie podpisało z nią umowy, mimo rozstrzygnięcia konkursu) - zmuszony jest do rozwiązania umowy z pracownikami będącymi na emeryturze lub nabywającymi takie prawa. To aż dziesięć osób, w tym pięciu aktorów - relacjonuje "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej".
W kasie teatru brakuje miliona złotych
Z czego wynikają tak ogromne cięcia? Jak twierdzi "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej", z powodu inflacji w kasie Teatru Nowego brakuje miliona złotych. W górę poszły ceny mediów i towarów, do tego wzrosła płaca minimalna, a więc i wynagrodzenia pracowników.
Co roku było tak, iż Teatrowi Nowemu brakowało w okolicach jesieni środków na koncie, ale poprzednie władze miasta wspierały go i dofinansowywały. Teraz jednak Beata Dąbrowiecka usłyszała, że władze miasta też rozumieją konieczność i potrzebę działania w Zabrzu teatru, ale niestety nie ma na razie dla niego pieniędzy - informuje "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej".
To wszystko stawia władze placówki w trudnej sytuacji. By móc jesienią kontynuować repertuar, Teatr Nowy będzie musiał zatrudnić zwolnionych aktorów na umowę-zlecenie. Podobny los czeka sprzątaczy czy technicznym. Nie ma jednak żadnej pewności, że zwolnieni pracownicy zechcą wrócić do pracy na gorszych warunkach.
Urząd nie komentuje sprawy
Jak opisuje tygodnik, władze Teatru Nowego boją się, że nie uda im się przetrwać do końca roku. Im mniej spektakli będzie granych, tym mniejsze będą wpływy z biletów. Co gorsza, wiarygodność i prestiż placówki mogą znacznie ucierpieć przez ostatnie decyzje.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", w piątek 9 sierpnia z zespołem Teatru Nowego spotkał się Krzysztof Szuster, prezes Związku Artystów Scen Polskich. Podczas rozmowy pracownicy wyrazili obawy, że władze miasta w ramach restrukturyzacji połączą teatr z innymi instytucjami kultury i w efekcie zlikwidują zabrzańską scenę.
W rozmowie z dziennikiem Zbigniew Stryj, zastępca dyrektora do spraw artystycznych Teatru Nowego w Zabrzu poinformował, że dyrekcja przesłała oświadczenie prezydent Agnieszce Rupniewskiej. Przypomina w nim, że "teatr to nie jest typowe przedsiębiorstwo, od którego oczekuje się zysku".
30 lipca przesłaliśmy zapytania prasowe do dyrekcji Teatru Nowego w Zabrzu, która w rozmowie telefonicznej odmówiła nam komentarza. 1 sierpnia przesłaliśmy pytania do urzędu miejskiego w Zabrzu. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.