W lesie pod Gliwicami stoi wrak kutra rybackiego. Taką sensacyjną wiadomością podzieliła się ze swoimi znajomymi Paulina Wądrzyk, prowadząca na co dzień blog "Na gruzach historii". Napisała, że miejsce nie jest przypadkowe, tylko specjalnie przygotowane do tego celu. Podłoże jest wybetonowane, zrobiony jest podjazd.
- W Gliwicach jest spory kanał rzeczny, może to jest kluczem do rozwiązania zagadki. Kto wie niech pisze! Chętnie poczytam - zwróciła się do swoich czytelników.
Kuter rybacki w środku Górnego Śląska
Paulina Wądrzyk zdradza, jak doszło do odkrycia. Wbrew pozorom nie było to przypadkowe znalezisko, a wcześniej zaplanowana wycieczka.
- Poszukuję takich miejsc. Interesują mnie opuszczone pałace, dwory, obiekty industrialne, kościoły, kaplice. Wszystko, co ma znaczenie historyczne i sentymentalne dla samego regionu. Zaskoczył mnie kuter, który znalazłam na mapach Google i postanowiła pojechać do Gliwic aby zobaczyć go na własne oczy - mówi blogerka.
Porzucony kuter w lesie pod Gliwicami
Zobacz zdjęcia
Skąd wziął się kuter w środku lasu? Jest kilka teorii na ten temat.
Związane są z przepływającą nieopodal Kłodnicą oraz dwoma stawami: Emil i Bagier. Prawdopodobnie kuter mógł pływać w tych wodach, a wyciągnięty został na ląd w celu przeprowadzenia remontu. Według innej teorii, właściciel kutra przyholował go nad staw z zamiarem zwodowania, lecz coś poszło nie tak i ostatecznie jednostka nie zaczęła tam pływać. Jeszcze inna teoria mówi o kradzieży kutra.
Zagadką pozostaje wciąż, kto jest obecnie właścicielem kutra i w jaki sposób znalazł się na tak daleko od rzeki.
- Kanały w dobie rozwoju przemysłowego śląska były ważnym szlakiem transportowym. Kanał Gliwicki funkcjonuje do dzisiaj i można dopłynąć do morza. Są nawet mariny, w których można zacumować, skorzystać z sanitariatów i zjeść. Śródmiejskim korytem dawnego Kanału Kłodnickiego biegnie dzisiaj tunel trasy DTŚ. Być może kuter sam przypłynął - rzuca nieco więcej światła na zagadkę jeden z komentujących.
Paulina Wądrzyk informuje, że kuter jest wykonany z tworzywa sztucznego i chyba tylko dlatego nadal jest w całości. Gdyby był metalowy, pewnie już dawno zjadłaby go rdza. Miejsce przypomina dzisiaj bardziej dzikie wysypisko zużytych opon niż bezpieczną przystań.
- Nie udało mi się znaleźć zupełnie nic na jego temat - mówi.
Zwracamy się do Czytelników. Jeśli znacie historię kutra w środku lasu niedaleko Gliwic podzielcie się nią z nami. Chętnie ją opublikujemy. Czekamy na Wasze informacje pod adresem [email protected]