AC/DC

i

Autor: mat. prasowe

Muzyka

Zespół AC/DC jest już na scenie od 50 lat. W 1991 muzycy po raz pierwszy zagrali w Polsce. I to na Śląsku

2024-01-11 8:39

Pięćdziesiąt lat temu formacja AC/DC po raz pierwszy wystąpiła publicznie. Przez ten okres muzycy zagrali ponad 2 tys. koncertów. Trzy z nich odbyły się w Polsce. Z tej okazji postanowiliśmy wspominać pierwszy koncert AC/DC w naszym kraju. Odbył się on na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

AC/DC od 50 lat są na scenie

"Highway to Hell", "Hells Bells", "Thunderstruck". Te utwory zna każdy fan muzyki rockowej. Za wszystkie odpowiada australijska formacja AC/DC, która dokładnie 50 lat temu, 31 grudnia 1973 roku, zagrała swój pierwszy koncert w klubie Chequers w Sydney. 

Skoro jesteśmy już przy koncertach i okrągłej rocznicy, postanowiliśmy, z tej okazji, powspominać trochę pierwszą wizytę AC/DC w naszym kraju. W 1991 roku zespół zagrał na Stadionie Śląskim w Chorzowie jako headliner festiwalu Monsters of Rock. 

Zespół po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1991

13 sierpnia 1991 roku odbyła się pierwsza (i, jak się później okazało, jedyna) edycja tej objazdowej imprezy. Koncepcja Monsters of Rock narodziła się w Wielkiej Brytanii w 1980 roku i była bardzo prosta. Chodziło o stworzenie festiwalu, podczas którego, na wielkich obiektach, prezentowałyby się największe gwiazdy hard rocka oraz heavy metalu. 

Na miejsce koncertu wybrano wieś Castle Donnigton znajdującą się 170 km od Londynu. Gwiazdą pierwszej odsłony MoR był zespół Rainbow. W kolejnych latach, w ramach festiwalu, wystąpiły takie grupy, jak m.in. Iron Maiden, Guns N’ Roses czy Aerosmith. Impreza z czasem zaczęła się rozrastać i docierała do kolejnych europejskich krajów, a nawet na inne kontynenty. W 1991 do tego grona dołączyła także Polska. 

Monsters of Rock 1991

i

Autor: pastsilesia.pl

Na scenie Stadionu Śląskiego zagrali: Queensrÿche, amerykański zespół, mniej znany w naszym kraju, Metallica, która dzień wcześniej wydała kultowy "Czarny Album", oraz AC/DC, jako główna gwiazda festiwalu.

W 1991 roku był to zespół-legenda, który miał od lat ugruntowaną pozycję w świecie, szeroko rozumianego, rocka. Muzycy AC/DC przyjechali do Polski z całym swoim anturażem, który musiał robić ogromne wrażenie. Atrakcji pozamuzycznych było bowiem sporo. W "Hells Bells" pojawił się gigantyczny dzwon. Ponadto nie zabrakło nadmuchiwanej lali ("Whole Lotta Rosie"), deszczu banknotów z wizerunkiem gitarzysty Angusa Younga ("Moneytalks") czy obowiązkowego wystrzału z armat ("For Those About to Rock (We Salute You)"). 

To było pokoleniowe wydarzenie. Można by znaleźć podobieństwa do koncertu Stonesów w Warszawie w 1967 roku. Jednak w przeciwieństwie do koncertu ekipy Micka Jaggera – Metallikę i AC/DC mogła zobaczyć cała rzesza widzów, i to częściowo nawet za darmo, bo jak pamiętam na ostatnich kilka utworów bramy stadionu chorzowskiego zostały otwarte! – wspomina Michał Korzeniowski. 

Zespół łącznie wykonał 18 utworów. Publiczność otrzymała swoistego rodzaju "greatest hits". W setliśćie pojawiły się takie kompozycje, jak m.in. "Back in Black", "Dirty Deeds Done Dirt Cheap", "You Shook Me All Night Long" czy "Highway to Hell". – AC/DC zaprezentowało olbrzymi spektakl, więc żałuję, że nie miałem lornetki, bo siedziałem na trybunach. Byłem naprawdę oszołomiony. Tu wszystko się zgadzało. Każdy muzyk był w wielkiej formie – mówił mi, w 2021 roku, Paweł Piotrowicz, dziennikarz Onetu. 

Osoby, które były na Monsters of Rock wspominają także o.. potężnym nagłośnieniu. Niesamowity był sound. Nigdy wcześniej nie słyszałem tak masywnego dźwięku, a co ciekawe – koncert AC/DC był jeszcze głośniejszy od tego Metalliki. Czułem go w brzuchu. Pod koniec z kolegą włożyliśmy sobie do uszu filtry z papierosów – dodaje Korzeniowski.

Te słowa potwierdził także, w rozmowie sprzed dwóch lat dla "Dziennika Zachodniego", dziennikarz muzyczny Leszek Gnoiński: – Metallica była bardzo głośna. Byłem wówczas w szoku. Tyle, że AC/DC było dwa razy głośniejsze. To brzmienie i ta niesamowita scenografia. Wszyscy stali i zbierali szczęki z podłogi

Koncert był więc bardzo udany. Nic w tym dziwnego, Grupa miała wtedy dobry czas. Rok wcześniej wydała album "The Razor's Edge", który zebrał pochlebne recenzje, zarówno ze strony recenzentów, jak i samych fanów. To właśnie na nim znajduje się jeden z największych przebojów AC/DC, czyli "Thunderstruck", od którego koncert w Chorzowie zresztą się rozpoczął. 

"O tym koncercie można napisać książkę. Ale słowa nie są w stanie zastąpić bezpośredniego udziału w takim wydarzeniu. Telewizja czy wideo też. Kto poskąpił pieniędzy na bilet, niech żałuje. Koncert był wart niedojadania przez parę dni" – podsumował, w swojej relacji, z kolei wysłannik miesięcznika "Tylko Rock".

Zespół AC/DC wystąpił w Polsce trzykrotnie. Będzie kolejny koncert? 

Na kolejny występ AC/DC w Polsce fani musieli sporo poczekać, bo prawie dwadzieścia lat. Muzycy przyjechali do nas jeszcze dwukrotnie. W 2010 zagrali na lotnisku Bemowie w Warszawie. Pięć lat później ponownie odwiedzili stolicę naszego kraju, ale tym razem zaprezentowali swoje show na Stadionie Narodowym. Czy będzie jeszcze okazja w przyszłości zobaczyć AC/DC nad Wisłą? Być może, bo ptaszki ćwierkają, że grupa w 2024 ma wyruszyć w trasę koncertową i odwiedzić Europę.