Zamek w Chudowie to niezwykła atrakcja turystyczna

i

Autor: Agata Olejarczyk

Atrakcje turystyczne Śląska

Zamek w Chudowie spłonął, potem trafił w ręce zakładów mięsnych. Dziś przyciąga turystów

2025-02-19 10:17

Zamek w Chudowie to obiekt, który w swojej historii przeszedł bardzo wiele włącznie z gigantycznym pożarem, po którym zostały same zgliszcza. Dziś wraca do lat świetności dzięki pracy społeczników skupionych wokół fundacji, która za cel obrał sobie przywrócenie mu dawnej chwały. I są na dobrej drodze.

Zamek w Chudowie, czyli do trzech razy sztuka

Żeby dobrze poznać historię zamku, musimy się cofnąć do XV wieku. W tamtym czasie w Chudowie stanęła pierwsza, drewniana wieża. Jej budowę najprawdopodobniej zlecił Jan (Johannes) de Hodow, zamożny właściciel wsi. Niestety, nie przetrwała próby czasu. Jednakowy los spotkał drugą drewnianą budowlę – została spalona prawdopodobnie w 1473 roku podczas walk pomiędzy książętami górnośląskimi, Trzecia wieża, która powstała na początku XVI wieku, była już murowana. Przypuszcza się, że wybudowano ją z inicjatywy Jana Gierałtowskiego.

W tamtych czasach zamki, czyli siedziby rycerskie budowano w formie wieży, bo były najłatwiejsze do obrony. Wejście do takiej wieży było usytuowane wysoko. Gdy dochodziło do oblężenia, wystarczyło odciąć schody – opowiada Andrzej Sośnierz, prezes fundacji "Zamek Chudów".

W kolejnych dekadach posiadłość przechodziła z rąk do rąk, aż w I połowie XIX wieku trafiła do Aleksandra von Bally, bogatego właściciela kopalni w Załężu. Za jego czasów zamek został znacznie przebudowany i bezpowrotnie stracił renesansową formę. Wieżę podwyższono o jedną kondygnację, w jednym z pomieszczeń urządzono kaplicę, przebudowano budynki mieszkalne na dziedzińcu.

Ostatnimi właścicielami zamku byli Schaffgotschowie, Joanna i Hans Ulrich. W 1859 roku majątek w Chudowie został kupiony przez prawnych opiekunów Joanny i przekazany w ręce młodego małżeństwa. Niestety, w 1874 roku zamek spłonął. Mając inne, wspaniałe rezydencje do dyspozycji, Schaffgotschowie odpuścili odbudowę. Na polecenie hrabiego rozebrano część murów, pozostawiając budynek w formie trwałej ruiny. Na dziedzińcu stworzono estradę, z której korzystali miejscowi. Organizowano tu zabawy plenerowe, koncerty, tańce. Tradycję kultywowano jeszcze po II wojnie światowej. Dziś jej echem są Spotkania na Zamku w Chudowie.

W tym roku startuje jubileuszowy, 30. sezon Spotkań na Zamku. Od maja do września co niedzielę będziemy organizować imprezy historyczne, za każdym razem o innej tematyce. W planach jest impreza średniowieczna z rycerzami, a także impreza wczesnośredniowieczna, w której wezmą udział wojowie. Zobaczymy też gladiatorów rzymskich i hoplitów. W czerwcu zorganizujemy Dzień Dziecka, a w sierpniu zawita do nas słynny Jarmark Średniowieczny – zapowiada prezes.

Śląsk Radio ESKA Google News
Autor:

Zamek w Chudowie przywróciła do życia garstka pasjonatów

W dwudziestoleciu międzywojennym nieruchomość trafiła w ręce Państwa Polskiego.

Po II wojnie światowej zamek przekazano zakładom mięsnym. W tym okresie obiekt popadł w jeszcze większą ruinę. Ja trafiłem na niego całkowitym przypadkiem, podczas jednej z rowerowych wypraw po województwie śląskim. Od razu wpadł mi w oko. Od dziecka marzyłem o zamkach, chciałem w nich kopać, odkrywać skarby. No i to marzenie się spełniło – uśmiecha się Sośnierz.

W 1995 roku powołał do życia fundację "Zamek Chudów", która cztery lata później przejęła obiekt i zaczęła intensywne prace rekonstrukcyjne. W pierwszej kolejności odbudowano i zadaszono zamkową wieżę, podniesiono mury wokół dziedzińca. Równolegle toczyły się wykopaliska archeologiczne, a odkryte pozostałości można dziś podziwiać w zamkowym muzeum.

W piwnicy zobaczymy między innymi ofiary zakładzinowe. – Dawniej pod murem domu zakopywano dzban wypełniony różnymi przedmiotami, takimi jak ziarna czy jajka. Do tej pory ludzie w trakcie budowy domu wrzucają do fundamentów różne rzeczy na szczęście. To właśnie jest echo ofiar zakładzinowych – tłumaczy.

Duże zainteresowanie budzi drewniany półokrąg z czarnymi liniami. Znaleźliśmy go pod dnem studni. Nie mieliśmy pojęcia, co to może być, więc rozpisaliśmy w gazecie konkurs. Jeden z czytelników wysłał nam rekonstrukcję kalendarza. Na zewnętrznym okręgu można naliczyć 10, 11 i 12 pasków, które reprezentują miesiące. W wewnętrznym okręgu są zaś 4 paski, czyli IV kwartał – opowiada pan Andrzej.

Zamek w Chudowie to niezwykła atrakcja turystyczna

i

Autor: Agata Olejarczyk

W jednej z podświetlonych półek można zobaczyć resztki trumny, w której pochowana była Antonia, siostra Aleksandra von Bally. Do naszych czasów przetrwały metalowe uchwyty boczne i nóżki w kształcie stóp.

Antonia spoczęła w krypcie pod ziemią. Nad nią wzniesiono kaplicę, do której bliscy przychodzili się modlić. Gdy po plebiscycie Chudów trafił do Polski, kaplicę wyburzono, by zatrzeć wszelkie ślady niemieckości. Z biegiem lat krypta zniknęła ze społecznej świadomości. Temat wrócił dopiero, gdy remontowano nawierzchnię boiska w Paniówkach. To właśnie tam znajdowała się krypta ze szczątkami Antonii oraz dzieci jej brata Aleksandra, które zmarły we wczesnym dzieciństwie. Zorganizowaliśmy ponowny pochówek, na który z Niemiec przyjechali do nas potomkowie von Bally.

W Chudowie można podziwiać rzeźbę z kopickiego pałacu

By zobaczyć kolejne eksponaty, trzeba wejść schodami do wieży zamku. W pierwszym pomieszczeniu zebrano talerze, garnki i patelnie, które odkopali archeolodzy. Na kolejnym piętrze przedstawiono pozostałości rzeźby z pałacu w Kopicach, bodaj jedynej, która przetrwała do naszych czasów. Obok stoi jej pełnowymiarowa kopia.

Rzeźba zdobiła jedną z wież kopickiego pałacu. Odkupiłem ją w kawałkach, wyczyściłem i posklejałem. Udało się odtworzyć tyle, co widać, czyli od klatki piersiowej do kolan – wyjaśnia Andrzej Sośnierz.

Zamek w Chudowie to niezwykła atrakcja turystyczna

i

Autor: Agata Olejarczyk

Na kolejnym piętrze zamku znajdowało się właściwe mieszkanie. Dziś można tu podziwiać scenkę z życia dawnych właścicieli. Panie w pięknych sukniach zajmują się dzieckiem, podczas gdy pan na włościach przygląda się gościom. Ciekawostkę stanowi toaleta we wnęce pomieszczenia. Oczywiście nie działa, więc przez otwór w ubikacji można zobaczyć trawnik. Dawniej znajdował się tam kanał, do którego trafiały nieczystości.

Na ostatnim piętrze urządzono wystawę kafli z pieca pochodzących z obydwu wież drewnianych, choć większości z drugiej. Część z nich zdobią rozety, inne – wizerunki świętych. W następnych latach fundacja ma w planach dalszą odbudowę.

Dwa lata temu po raz pierwszy udało nam się uzyskać środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pieniądze zostaną wykorzystane na odbudowanie parterowych pomieszczeń tak zwanego Domu Pańskiego, żeby wydobyć jeszcze więcej substancji historycznej, która da wyobrażenie, jak życie tutaj funkcjonowało – zapowiada prezes.

Wszystkie wcześniejsze prace, jak mówi prezes, fundacja sfinansowała z własnych środków pozyskanych z różnych źródeł. Renowacja prowadzona przez blisko trzy dekady pochłonęła już miliony złotych.

Liczyłem na to, że gdy Polacy się wzbogacą po transformacji ustrojowej to przybędzie osób skłonnych do wspierania ochrony naszych zabytków. Ale to się rzadko zdarza. Ludzie myślą biznesowo, chcą, by inwestycja się zwróciła, żeby z niej były pieniądze. A ja z tego nie mam nic poza radością. Wielu nie potrafi w to uwierzyć. Są ludzie, którzy dla radości chodzą na koncerty czy do kina, są tacy, co dla radości palą papierosy, a ja dla radości odbudowuję zamek. Może to niecodzienna przyjemność, ale prawdziwa – mówi Andrzej Sośnierz.

W sezonie zimowym fundacja "Zamek Chudów" zatrudnia ponad 10 pracowników do opieki nad wszystkimi zabytkami, w sezonie letnim jest nawet 20. W utrzymaniu fundacji pomaga prowadzenie punktu gastronomicznego "Bar u Tekli". W środku jest kilka stolików, kolejne można znaleźć przy topoli Tekli, gdzie w dziupli urządzono Chatkę Puchatka.

Latem przyjeżdża do nas wielu ludzi, są tacy, co mówią: "Jaki on tu ma biznes!". Jaki biznes? Ja próbuję sobie zmniejszyć koszty prowadzenia fundacji, żadnych kokosów tu nie zarabiam. W fundacji pracuję od zawsze charytatywnie, bez wynagrodzenia – podkreśla.

Zamek w Chudowie to niezwykła atrakcja turystyczna

i

Autor: Agata Olejarczyk

Fundacja opiekuje się zabytkami na Dolnym Śląsku

Poza zamkiem w Chudowie fundacja ma na utrzymaniu cztery zabytkowe obiekty: pałac we Wierzbnej, zamek w Owieśnie, wieżę książęcą w Siedlęcinie i ruiny domu Karola Goduli w Rudzie Śląskiej.

Lata 90. to były czasy, gdy zabytki rozdawano za bezcen, gminy się chętnie ich pozbywały. Przyznam, że obawiałem się, że obiekty na Dolnym Śląsku trafią w przypadkowe ręce, a są one bardzo mocno związane z historią Polski, ze starymi słowiańskimi rodami. Przykładowo we Wierzbnej mieszkał ród Wierzbnów herbu Lis z Małopolski, zamek w Owieśnie założył ród Pogorzelów, a wieżę w Siedlęcinie zbudował książę Henryk Jaworski z rodu Piastów – opowiada prezes.

Wieża w Siedlęcinie jest dostępna do zwiedzania przez cały rok. W środku można podziwiać polichromie z Lancelotem z Jeziora z 1340 roku. – To jest najbardziej wysunięty na wschód ślad legendy arturiańskiej w Europie i równocześnie jedyne przedstawienie Lancelota z Jeziora, które istnieje – podkreśla.

Z kolei w Rudzie Śląskiej do dzisiejszych czasów przetrwały tylko piwnice dawnego dworu Karola Goduli.

W XV wieku zamek zamek Chudowie i Ruda Śląska należały do Gierałtowskich. Można powiedzieć, że po 500 latach Ruda i Chudów znów są w jednych rękach. Co prawda Gierałtowcy mieli całe wsie, a my mamy tylko dwa obiekty, ale zawsze to jakiś sukces – śmieje się pan Andrzej.

A kolejne sukcesy już malują się na horyzoncie. Fundacja planuje otworzyć do turystów ruiny pałacu we Wierzbnej. Na chwilę obecną jest tam jedno odremontowane pomieszczenie, a dwa kolejne są uporządkowane. W nienaruszonym stanie przetrwały piwnice ze starymi, romańskimi posadzkami. W przyszłym roku do zwiedzania zostanie też udostępniony zamek w Starej Kamienicy.

Obiekt należy do gminy, która zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w odrestaurowaniu kompletnie zrujnowanego zamku. Nasza współpraca trwa już kilkanaście lat, w tym czasie odbudowane zostały piwnice i wieża zamku. Gmina Stara Kamienica doceniła naszą pracę, co daje nam ogromną satysfakcję. Mnie niezmiernie cieszy to, że mogę zrobić coś dla ludzi, dla przyszłych pokoleń – kończy Andrzej Sośnierz.

QUIZ. Test geograficzny. Słynne atrakcje turystyczne! Nie dasz plamy?
Pytanie 1 z 10
Na początek coś prostego. Gdzie znajduje się Statua Wolności?