Pożar zabrał wszystko. „Zostały tylko ściany i nadzieja”
To był zwyczajny sobotni dzień, 18 października. Pani Anna wyszła z psem na spacer. Kiedy wracała, zobaczyła kłęby dymu unoszące się nad swoim domem przy ul. Zwycięstwa w Tąpkowicach. – Pożar w kilka chwil zabrał nam niemal wszystko – mówi kobieta z trudem powstrzymując łzy.
Dom, w którym mieszkała z dorosłą córką, był ich spełnionym marzeniem – nowy, wybudowany zaledwie cztery lata temu. W jednej chwili marzenie zamieniło się w koszmar. Ogień, który – jak wskazują wstępne ustalenia – wybuchł najprawdopodobniej w wyniku samozapłonu instalacji elektrycznej, objął niemal całe wnętrze budynku.
Spłonęły pomieszczenia na parterze i piętrze: wiatrołap, salon, jadalnia, kuchnia, klatka schodowa, korytarz oraz sypialnie. Nadpalone ściany i sufity, zniszczone meble, podłogi i okna to tylko część strat. Dom jest bez prądu, wody i gazu – nie nadaje się do zamieszkania.
– Tragiczny pożar wydarzył się w bardzo trudnym momencie naszego życia. Mimo wszystko staram się pozostać silna dla swojej córki i wierzyć, że dzięki pomocy dobrych ludzi uda nam się stanąć na nogi – mówi pani Anna.
Zbiórka na nowy początek
Choć ubezpieczenie pokryje część kosztów, pozwoli jedynie na doprowadzenie budynku do stanu surowego. Brakuje środków na meble, sprzęty, a nawet rzeczy codziennego użytku. Dlatego kobiety rozpoczęły zbiórkę pieniędzy.
Celem jest 100 tysięcy złotych – kwota, która pozwoli im powoli odbudować to, co zabrał ogień.
– Każda złotówka pomoże nam krok po kroku odzyskać poczucie bezpieczeństwa i własny kąt. To, co się stało, wydarzyło się w bardzo trudnym momencie naszego życia. Mimo wszystko wierzę, że dobro wraca i że dzięki ludziom uda nam się stanąć na nogi. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc – pieniądze, dobre słowo i udostępnienie zbiórki – mówi mieszkanka Tąpkowic.
Link do zbiórki jest dostępny tutaj.
W momencie wybuchu pożaru w środku znajdowały się trzy koty. Na szczęście strażakom udało się je uratować. Na miejscu pracowało kilka zastępów straży pożarnej, które przez wiele godzin walczyły z ogniem.
Dzięki ich szybkiej reakcji pożar nie objął całego budynku, jednak straty są ogromne.