W ocenie sądu wina Łukasza T. nie budzi żadnych wątpliwości, a czyn, którego się dopuścił, zasługuje na szczególne potępienie. "Życie ludzi nie było dla oskarżonego dobrem nadrzędnym" - oceniła sędzia Justyna Magner-Szweda, przewodnicząca składu orzekającego.
W ustnym uzasadnieniu wyroku wskazała, że nie da się w racjonalny sposób wyjaśnić i usprawiedliwić działań oskarżonego, a jego wyjaśnienia były nieprzekonujące.
Przede wszystkim sąd nie uwierzył, że Łukasz T. mógł się przestraszyć tłumu zgromadzonego na jezdni. Uznano, że celem kierowcy było przejechanie ulicą, mimo faktu, że znajdowali się na niej ludzie. Sędzia Magner-Szweda przypomniała, że mężczyzna miał zaburzenia osobowości ze słonnością do agresji. Leczył się psychiatrycznie i miał za sobą nieudaną próbę samobójczą.
Sąd wymierzył Łukaszowi T. karę 15 lat więzienia za zabójstwo Barbary Sz., 8 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa innych osób oraz rok więzienia za prowadzenie autobusu pod wpływem tramadolu. Złożyło się to na karę łączną w postaci 16 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony otrzymał również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 15 lat oraz został zobowiązany do wypłaty nawiązek na rzecz trojga pokrzywdzonych o łącznej wartości 220 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny, stronom postępowania przysługuje od niego apelacja.
Tragedia na ul. Mickiewicza wstrząsnęła Polską. 19-latka zginęła pod kołami autobusu
Przypomnijmy: 31 lipca 2021 roku rano niedaleko przejścia dla pieszych doszło do bijatyki z udziałem kilku osób, wracających z zabawy w pobliskim klubie. W grupie znajdowała się 19-letnia Barbara. Chciała rozdzielić bijących się na jezdni mężczyzn, gdy nagle kierowca autobusu Łukasz T. ruszył i wciągnął ją pod koła. Młoda kobieta zginęła na miejscu.
Od października zeszłego roku przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się proces ws. zdarzenia. Na ławie oskarżonych zasiadł Łukasz T., kierowca autobusu. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa trzech innych osób.
We wtorek 19 września podczas mowy końcowej prokurator Rafał Nagrodzki nie miał wątpliwości, że mężczyzna celowo wjechał w ludzi celowo, a autobus prowadził pod wpływem środka działającego podobnie jak alkohol. Podkreślał, że prokuratura dysponuje szerokim wachlarzem dowodów, od zeznań świadków po nagrania z kamer w autobusie i zarejestrowanych przez uczestników zdarzenia. Prokurator zażądał dla oskarżonego kary 25 lat pozbawienia wolności.
Łukasz T. przez cały czas nie przyznawał się do winy. Całą sytuację określał jako "wypadek" i tłumaczył, że bał się agresywnego tłumu i nie widział kobiety przed maską autobusu. Wielokrotnie też przepraszał rodzinę zmarłej Barbary Sz. i deklarował chęć pomocy. Oskarżony wraz z obrońcami wniósł do sądu o uniewinnienie.