Do tragedii w kopalni Pniówek doszło 20 kwietnia. Na skutek wybuchu metanu zginęło 9 górników. Pięciu ratowników górniczych oraz dwóch górników od ponad miesiąca przebywa pod ziemią. Nadal nie wiadomo kiedy ratownicy górniczy będą mogli wznowić akcję poszukiwawczą.
- Rejon jest zaizolowany korkami przeciwwybuchowymi. W samym miejscu udało się stłumić pożar. Nadal w tym miejscu nie ma bezpiecznych warunków aby można było wrócić po zaginionych- mówił na dziś na konferencji prasowej obecnym dziennikarzom- dyrektor kopalni Pniówek Marian Zmarzły.
Z dnia na dzień żony i dzieci zmarłych górników pozostały bez środków do życia, bo to na ogół górnicy są jedynymi żywicielami w górniczych rodzinach.
- Dla nas to bardzo trudna sytuacja. Zdajemy sobie sprawę z tego jak cierpią rodziny zaginionych górników. Jedno jest pewne wdowy, którym udało się pochować zmarłych górników jak również te żony, których mężowie zostali pod ziemią otoczyliśmy opieką psychologiczną, prawną. Górnicy, którzy nie zostali wydobyci na powierzchnię otrzymują comiesięczne wypłaty- mówi dyrektor pracy Aleksander Szymura.
Dyrekcja kopalni Pniówek dodaje, że wszystkim żonom, którzy zginęli w kwietniowej katastrofie oraz tym nadal poszukiwanym zaproponowano pracę. 4 wdowy złożyły już odpowiednie dokumenty i zgodziły się na pracę. To praca w zależności od kwalifikacji jakie posiadają zainteresowane pracą wdowy.
Sprawę tragedii na kopalni Pniówek bada prokuratura. Przyczyn katastrofy i ocenę akcji ratunkowej bada również specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.