W Katowicach nie odbędą się wybory do Rad Dzielnic
Dotychczas członkowie komisji wyborczych podczas wyborów do rad dzielnic otrzymywali diety. Taka możliwość była zapisana w statutach rad. Wojewoda śląski zakwestionował te przepisy, a miasto stanęło w ich obronie. prawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który podtrzymał stanowisko organu nadzoru. Od wyroków WSA zostały złożone skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Organ nadzoru oraz sąd I instancji konsekwentnie stoją na stanowisku, iż nie ma podstawy prawnej - w aktualnym brzmieniu ustawy o samorządzie gminnym – do wypłaty takich diet. Uniemożliwia to przeprowadzenie wyborów, gdyż w procedury w komisjach zaangażowanych musi być kilkaset osób – pisze przewodniczący Rady Miasta Katowice Łukasz Borkowski w piśmie do rad dzielnic.
Najpiękniejsze miasta w województwie śląskim według Chat GPT. Katowice w pierwszej dziesiątce
Problemem są pieniądze
W tym roku po raz pierwszy miały zostać przeprowadzone wybory do 22 katowickich rad dzielnic naraz.
W każdej dzielnicy potrzebne jest kilka komisji wyborczych, czyli około 40 osób. Mówimy więc o zapotrzebowaniu na ponad 800 członków komisji. Czy znajdzie się tylu chętnych, którzy przyjdą pracować za darmo? – mówi Ewa Piskor, przewodnicząca Rady Dzielnicy nr 12 Koszutka.
Jak dodaje, wybory do Rad Dzielnic można przeprowadzić inaczej. Przykładowo w Częstochowie wybory zorganizowano w dzień powszechny w bibliotece w skróconym czasie. Organizacja wyborów w ten sposób w Katowicach byłaby jednak utrudniona ze względu na skalę. – Jest początek stycznia, rady działają do końca marca, a przez kolejne 6 miesięcy działają zarządy rad dzielnicy. To nam daje jeszcze trochę czasu, by się wspólnie zastanowić, jak ten problem rozwiązać. Niektórzy mówią, że rady zostały zlikwidowane. To nieprawda. Nie należy siać paniki. Trzeba szukać rozwiązań i doprowadzić do sytuacji, żeby wybory się w końcu odbyły. Nie odpuszczać – mówi Ewa Piskor.
Jej zdaniem walka o diety dla członków komisji jest ważna. – Wypłacanie diet członkom komisji wyborczych podczas wyborów do rad dzielnic jest w Polsce powszechne. Tak się dzieje choćby w Gliwicach, a jednak w Katowicach przepisy zostały zakwestionowane. Trudno oczekiwać, że w mieście znajdzie się tylu społeczników chętnych, by poświęcić cały dzień dla pracy bez płacy.
Wszystko zaczęło się od zmiany statutów
W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Borkowski, podkreślając w piśmie do Rad Dzielnic: "Do tej pory wypłaty diet w wyborach do Rad Dzielnic przez nikogo nie były kwestionowane, a praktyka wypłaty diet członkom komisji wyborczych w wyborach rad jednostek pomocniczych ma miejsce na terenie całego kraju i stała się wręcz oczywistym standardem".
Przewodniczący Rady Dzielnicy wystąpił do prezesa NSA o potraktowanie sprawy jako priorytetowej, a także wystąpił do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Przewodniczącej Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz parlamentarzystów z prośbą o niezwłoczne podjęcie działań prowadzących do zmiany przepisów.
Do czasu wydania rozstrzygnięć przez NSA oraz ew. zmian ustawowych wybory do Rad Dzielnic nie zostaną zarządzone – podkreślił Borkowski.
Tomasz Kozłowski, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy nr 6 Ligota-Panewniki: – Dla mnie pismo od przewodniczącego rady nie jest zaskoczeniem. Problem był znany od dłuższego czasu. Jedyne, co jest nowością to nieprzedłużenie o kolejny okres kadencji rady. Kadencja była już dwa razy przedłużana, obecny skład rady dzielnicy Ligota Panewniki działa już prawie 7 lat. Szczerze mówiąc to patologiczna sytuacja i dobrze, że kadencja nie została przedłużona po raz kolejny, ale ubolewam, że nie można rozpisać nowych wyborów. Natomiast warto zaznaczyć, że punkt dotyczący wypłat diet dla członków komisji wyborczych istniał od lat. W 2021 rok nastąpiła zmiana statutu rady i wówczas nie było żadnych zastrzeżeń ze strony wojewody śląskiego. W 2023 roku nastąpiła kolejna, kosmetyczna zmiana statutu. I wtedy wojewoda śląski zakwestionował status, ale nie w punkcie zmienionym, tylko w punkcie, który istniał od zawsze. Ja zadaję sobie jedno pytanie: czy zmiany w statutach były potrzebne. Osobiście odnoszę wrażenie, że gdyby nie zmiany statutu to być może nie byłoby tematu.
