Wojewoda śląski korzystając z ustawy o zakazie propagowania ustroju komunistycznego chciał zmienić nazwę ulicy Jana Brzozy w Tychach. Według niego nazwa ulicy honoruje pisarza i działacza z czasów komunistycznych.
Tyscy urzędnicy w zamian ulicy Jana Brzozy zaproponowali ulicę Brzozy, która odnosiłaby się do nazwy drzewa. Jednak wojewoda miał inny pomysł na nazwę jednej tyskich ulic.
Nieznajomość literatury wojewody śląskiego
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek zamiast Jana Brzozy i samej Brzozy zaproponował ulicę Balladyny. Urząd Miasta Tychy na propozycję wojewody złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który w styczniu 2021 roku przychylił się do skargi, tym samym uchylając zarządzenie zastępcze wojewody.
Sąd zauważył, że "bohaterka dramatu J. Słowackiego - Balladyna nie była postacią pozytywną (była starszą córką Wdowy, zamordowała siostrę Alinę, późniejszą żoną hrabiego Kirkora)".
Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie
Wojewoda śląski nie dał za wygraną i złoży skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie przegrał. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę i uchylił zaskarżone zarządzenie zastępcze z lipca 2020 r. oraz zasądził zwrot kosztów postępowania.
Według sądu wojewoda nie udowodnił, że nazwa ulicy Jana Brzozy odwołuje się do osoby symbolizującej komunizm. Dodatkowo, skorzystanie z trybu wydawania zarządzenia zastępczego w oparciu o ustawy dekomunizacyjnej sąd nazwał „działaniem z istotnym naruszeniem prawa".
Dla nas finał sprawy jest korzystny. Zostaje ulica Jana Brzozy. Dziwi jednak upór wojewody w sprawie, która ma charakter lokalny, a przez 5 lat toczyliśmy o nią prawny bój w dwóch sądowych instancjach – napisał prezydent Tychów.