Kiedy szpital tymczasowy w Katowicach będzie gotowy?
Tak na prawdę już za kilka dni. W hali Międzynarodowego Centrum Kongresowego powstały oddziały i sale zabiegowe. Żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik, potrzeba jeszcze dosłownie kilku dni.
- Zaawansowanie prac przekroczyło już 90 proc. Zakładamy, że na koniec tego tygodnia będzie operacyjna możliwość przyjęcia pierwszego pacjenta do tego szpitala - mówi wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.
Zakończyły się już wszystkie prace techniczne. W tej chwili trwa wyposażanie obiektu.
Tymczasowa placówka została wyposażona w 500 łóżek, w tym 100 w standardzie w standardzie oddziału intensywnej opieki medycznej.
- Przyjechał właśnie tomograf komputerowy, mamy sztuczne nerki dla pacjentów dializowanych, jesteśmy przygotowani na przyjęcie chorych ze schorzeniami kardiologicznymi, diabetologicznymi, z ostrą niewydolnością oddechową. Mamy 3 sale zabiegowe: jedna wyposażona w sprzęt endoskopowy do kolonoskopii, gastroskopii, bronchoskopii, druga sala chirurgiczna, zabiegowa, trzecia wyposażona w sprzęt okulistyczny, laryngologiczny, aby zabezpieczyć jak najszerzej możliwe powikłania, które występują u pacjentów z chorobą COVID-19 - mówi dr Piotr Grazda, dyrektor Szpitala MSWiA w Katowicach, który jest generalnym wykonawcą szpitala tymczasowego.
Szpital będzie uruchamiany modułowo. Co to oznacza?
- Nie ma potrzeby od razu uruchamiać szpitala na 500 łóżek, zabierając kadrę, która może pracować w innych szpitalach, w miejscach, gdzie jest potrzebna innym pacjentom – covidowym i niecovidowym. W pierwszym etapie może wystarczy 100-200 miejsc, a kiedy będzie potrzeba uruchomienia 500 miejsc, podpiszemy dodatkowe umowy, by zabezpieczyć 500 łóżek. Trzeba postępować roztropnie i mądrze - dodaje Wieczorek.
Jeśli liczba chorych będzie szybko rosła, do pracy w tymczasowej placówce będą kierowane kolejne osoby. Na ten moment zatrudnionych do pracy w MCK zostało 40 lekarzy i ponad 100 pielęgniarek.
W opiece nad chorymi mają też pomóc ratownicy górniczy.
We wtorek i środę ratownicy górniczy z JSW i PGG przejdą szkolenie, a już od czwartku najprawdopodobniej będą dyżurować w szpitalu tymczasowym w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach.
- To są ludzie, którzy potrafią sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach. W związku z tym będziemy na pewno w tych najtrudniejszych przypadkach również brali udział - mówi Artur Dyczko, wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Ratownicy górniczy będą pracować w podobnym systemie jak na kopalniach.
- Będziemy pracować w systemie 12 na 12, czyli 12 godzin pracy, 12 godzin odpoczynku, pełne skoszarowanie, tak jak ratownicy mają na stacji - dodaje Dyczko.
Do pomocy w szpitalu tymczasowym w Katowicach zgłosiło się ponad 230 z 500 pracujących w JSW ratowników.
- Zawsze jesteśmy chętni do niesienia pomocy, więc odezwa ratowników była dosyć spora - mówi Wacław Twardzik, kierownik stacji ratowniczej kopalni Zofiówka.
Kopalnie PGG i JSW nie zostaną bez ekipy ratunkowej. Obie spółki będą do katowickiego MCK-u odsyłać 50 ratowników tygodniowo. Reszta zostanie w kopalniach.