Narkotyki w policji. Interweniowało Biuro Spraw Wewnętrznych
Czterej policjanci pracujący na co dzień w komisariacie I przy ulicy Żwirki i Wigury w Katowicach zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych. Mundurowi są podejrzani o posiadanie i udzielanie narkotyków. Sprawę nagłośniła Gazeta Wyborcza.
Według informacji przekazanych przez "GW" oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych zatrzymali funkcjonariuszy z komisariatu I., mężczyznom przedstawiono zarzuty posiadania lub udzielania narkotyków, a także przekroczenia uprawnień.
Zatrzymani policjanci po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Mają nałożone dozory policji, a także zakazy zbliżania się do osób wskazanych przez śledczych. Mundurowi zostali zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych. Komenda wszczęła już postępowania dyscyplinarne.
Trwa procedura wydalenia ich ze służby, bo w naszych szeregach nie ma miejsca dla takich osób - powiedziała "GW" komisarz Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Katowiccy policjanci dzielili się Ecstasy. Doniósł jeden z nich
Jak donosi "GW" Biuro Spraw Wewnętrznych zostało poinformowane o sprawie przez jednego z policjantów zamieszanych w aferę. Podczas rozmowy telefonicznej, podczas której zmienił głoś, przekazał, że kolega ma w szafce narkotyki. Podał nawet jego nazwisko. Motywem donosu była zemsta na koledze.
Oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych rozpoczęli działania operacyjne i potwierdzili, że policjanci ze wskazanego komisariatu mają i dzielą się między sobą narkotykami.
Także z tym, który zmieniając głos zadzwonił do BSW - mówi "GW" informator.
Podczas przeszukania szafek i mieszkań podejrzewanych wówczas policjantów znaleziono 30 tabletek ecstasy (popularny wśród młodych ludzi narkotyk, w jego skład wchodzi metylenodioksymetamfetamina, która działa pobudzająco - przyp. red.).
Afera narkotykowa w katowickiej policji. Postawiono zarzuty
Zebrane przez BSW-u dowody przedstawiono w prokuraturze w Katowicach. Uznała ona, że są podstawy do przedstawienia mundurowym zarzutów. W trakcie śledztwa okazało się, że dwaj z zatrzymanych policjantów mieli wykorzystywać w czasie pracy radiowozy do prywatnych celów, stąd zarzuty przekroczenia uprawnień. Jak wyjaśnia "GW" W jednym przypadku przewieźli dziecko jednego z mundurowych, które spóźniło się na szkolną wycieczkę. Innym razem policjanci podczas patrolu pojechali radiowozem na spotkanie towarzyskie.
Skutkiem akcji BSW jest pogorszenie i tak trudnej sytuacji kadrowej w katowickiej policji. Jak przekazuje "GW" pod koniec marca na 986 etatów miała ona zaledwie 198 wakatów.
Komuś z zewnątrz może się wydawać, że z grafiku służby skreślono tylko trzech policjantów (czwarty z zatrzymanych przenosił się właśnie do Częstochowy -przyp. red.) Trzeba jednak pamiętać, że to byli ludzie z prewencji, która odpowiada za bezpieczeństwo na ulicach - mówi "GW" jeden z oficerów policji.
Pomimo trudnej sytuacji katowicka komenda zapewnia, że bezpieczeństwo mieszkańców nie jest zagrożone. Jednostkę wspierają policjanci z oddziału prewencji, a miasto finansuje dodatkowe patrole, które kierowane są głównie do centrum.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Polecany artykuł: