Referendum w Zabrzu
W niedzielę, 11 maja, mieszkańcy zadecydują, czy chcą odwołania prezydent Zabrza Agnieszki Rupniewskiej i Rady Miejskiej, czy też dadzą obecnej władzy jeszcze jedną szansę. Aby doszło do odwołania, musi zagłosować 60 proc. wyborców, którzy głosowali w wyborach samorządowych. Chodzi o niemal 26 tys. mieszkańców.
Inicjatywa referendalna ruszyła na początku lutego br. Odpowiedzialny za nią jest Komitet Referendalny RESET, który w ekspresowym tempie zebrał wymaganą liczbę podpisów.
Przypomnijmy, Agnieszka Rupniewska swoją prezydenturę w Zabrzu rozpoczęła zaledwie rok temu, w maju 2024 roku. Praktycznie od samego początku spotkała się z dużym niezadowoleniem mieszkańców. Według przeciwników, wpływ na to miało olbrzymie zadłużenie miasta, drastyczne podwyżki kosztów życia i oszczędności. Zarzuca jej się również powiększenie zadłużenia samorządu o kilkaset milionów złotych, nieprzemyślane zwolnienia grupowe, niszczenie wizerunku miasta, wstrzymanie miejskich inwestycji, a także brak komunikacji z mieszkańcami.
Agnieszka Rupniewska o referendum w Zabrzu
Zaledwie rok po wyborach samorządowych w Zabrzu dojdzie do referendum lokalnego. Co się stało?
Agnieszka Rupniewska: Grupa osób mniej lub bardziej związanych z poprzednią władzą stara się obarczyć nas konsekwencjami swoich 18 lat zaniechań i życia ponad stan. Niestety, jeśli coś nie zostało zbudowane lub zrobione w ciągu prawie dwóch dekad rządów, tego w ciągu niepełnego roku kadencji nie zrealizujemy.
Mam świadomość, że wprowadzona przez nas na początku kadencji polityka oszczędności i zaciskania pasa była trudną decyzją, ale były to konieczne działania. W budżecie miejskim do końca 2024 roku brakowało 228 mln zł, a samo miasto mogło „pochwalić się” blisko 1,4 mld złotych zadłużenia. Jako włodarze musieliśmy zadbać przede wszystkim o sprawne funkcjonowanie miasta - bieżące opłaty za transport publiczny czy należne urzędnikom pensje.
Ponadto na 2024 rok przyjęty został nierealny plan budżetu miasta. W uchwalonym pierwotnie budżecie nieprawidłowo zaplanowano dochody, w szczególności dochody bieżące ustalając niemożliwe do osiągnięcia wpływy, a także zaniżono plan wydatków, nawet tych obligatoryjnych. Niestety wymagało to m.in. rezygnacji ze świątecznej iluminacji, ale miasta w tamtym momencie nie było stać na takie wydatki. Każdą złotówkę należało oglądać z trzech stron, a następnie i tak dwa razy się zastanowić, czy możemy ją wydać.
Zdaniem pani prezydent, co jest główną motywacją osób, które są odpowiedzialne za inicjatywę referendalną?
Agnieszka Rupniewska: Główną motywacją osób odpowiedzialnych za inicjatywę referendalną jest powrót do poprzedniego układu, w którym miliony płynęły na internetowy hejt i wiele innych wydatków nieprzekładających się na jakość życia mieszkańców, które złoży się na setki milionów złotych, których dziś Zabrzu brakuje. Poprzednie władze przeznaczały krocie na kwiaty i restauracje, podczas gdy np. wymagający remontu dach Teatru Nowego wspierały inwestycją w dmuchane baseniki, żeby przeciekająca w deszczowe dni woda nie zalewała budynku. Podobnie było z budynkami komunalnymi wymagającymi remontu.
Oficjalnie za inicjatywę referendalną odpowiadają osoby niezależne od jakichkolwiek struktur politycznych, jednak wciąż pojawiają się głosy, według których w inicjatywę zamieszane mogą być osoby z opozycji lub poprzednie władze. Zdaniem pani prezydent, jak jest naprawdę?
Agnieszka Rupniewska: Dziś referendum to scenariusz oczekiwany przez moich poprzedników, bo myślą nie o dobru Zabrza, a o powrocie do władzy. Widać to chociażby po ich aktywności w social mediach. Dodatkowo „niezależnie od jakichkolwiek struktur politycznych” w promowanie referendum zaangażowali się, chociażby działacze śląskiego PiS - radny Borys Borówka i były wojewoda Jarosław Wieczorek, czy Michał Wójcik były wiceminister sprawiedliwości z ramienia PiS.
Poprzednie władze miały 18 lat na to, by tchnąć nowe życie w Zabrze. Nie zrobili tego, a teraz nie potrafią przełknąć konsekwencji, które w trakcie wyborów wyciągnęli mieszkańcy.
Zachęca pani do udziału w referendum czy wręcz przeciwnie?
Agnieszka Rupniewska: Mieszkańcy dali mi mandat zaufania nie na rok, ale na pięć lat. Zabrzanie wiedzieli, że idę do wyborów z programem, który najpierw będzie miał na celu ratowanie miasta, a następnie jego rozwój. Ratunek powoli dobiega końca, więc rozpoczęliśmy drugi etap.
Zabrzan nie muszę przekonywać, by zostali w domach. Mieszkańcy są świadomi, że referendum to teatr poprzednich władz miasta i ich podwładnych, a ja zdecydowanie zachęcam do głosowania w wyborach prezydenckich 18 maja. W obliczu dynamicznych zmian w środowisku międzynarodowym są to wybory, o których za kilka lat będziemy czytać w podręcznikach do historii.
Wszyscy wiemy, w jakim stanie finansowym było miasto, kiedy rozpoczynała pani swoją prezydenturę. Skąd wzięły się tak gigantyczne dziury w miejskim budżecie?
Agnieszka Rupniewska: 7 maja w dniu mojego zaprzysiężenia dowiedziałam się, że w ciągu trzech tygodni stracimy płynność finansową i musimy w tym czasie zorganizować 75 mln zł, których w budżecie nie było. Brakowało środków na opłaty do ZUS czy Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Priorytetem było uratowanie miasta przed bankructwem i zarządem komisarycznym.
Poprzednie władze zostawiły po sobie w spadku blisko 1,4 mld złotych zadłużenia, a do końca 2024 roku brakowało w budżecie 228 mln zł. Miliony z publicznej kasy szły na internetowy hejt, kwiaty czy restauracje, a tymczasem w szkołach nie były remontowane łazienki, czy brakowało mieszkań komunalnych. Do tego decydowano się na megalomańskie inwestycje, jak budowa centrum przesiadkowego w śródmieściu. Dzięki tej „inwestycji” miasto na utrzymanie dworca autobusowego nie wydaje już 50 tys. złotych, tylko 60-krotnie więcej - 3 mln złotych.
Czy można było temu zapobiec?
Agnieszka Rupniewska: Można było zapobiec gigantycznemu zadłużeniu, gdyby myślano o dobru Zabrza i racjonalnie zarządzano budżetem. To przede wszystkim kwestia zmiany myślenia, co staramy się wdrażać w urzędzie i podległych mu jednostkach.
Pierwszy rok prezydentury Agnieszki Rupniewskiej
Zapytania o dotychczasowy przebieg swojej prezydentury Agnieszka Rupniewska powiedziała:
Agnieszka Rupniewska: Przede wszystkim udało nam się uratować miejski budżet i wprowadzić program ostrożnościowy, dzięki któremu finanse miasta powoli wychodzą na prostą. W ciągu niespełna roku pozyskaliśmy 81 mln zł wsparcia unijnego i krajowego. Czekamy na ocenę wniosków o kolejne 154 mln zł. Staramy się m.in. o wsparcie z Polsko-Szwajcarskiego Programu Rozwoju Miast, które miałoby zostać przeznaczone na rozwój infrastruktury rowerowej, wymianę oświetlenia ulicznego i doświetlenie przejść dla pieszych, poprawę bezpieczeństwa czy centrum pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci i młodzieży.
Wspomniała również o programie Czyste Powietrze, w ramach którego pozyskano ok. 18 mln zł dotacji na wymianę źródeł ogrzewania w domkach jednorodzinnych, a także o organizowanych spotkań z mieszkańcami nazwanymi „Dzielnice w dialogu”.
Jak dodała, 1 czerwca ma zostać uruchomiony Klub Rozwoju Cyfrowego w Centrum Usług Wspólnych, gdzie seniorzy będą mogli brać udział w konsultacjach, warsztatach i szkoleniach z korzystania z usług elektronicznych i aplikacji, w tym z aplikacji mObywatel, mediów społecznościowych, paczkomatów i bankowości online.
W planach jest także ożywienie centrum Zabrza (m.in. poprzez inwestycję w Kwartał Sztuki), a także budowa kompleksu 80 mieszkań pod najem we współpracy ze spółką SIM Śląsk Sp. z o.o. Pod budowę przekazano już nieruchomości przy ul. Modrzewiowej.
Agnieszka Rupniewska: Pomimo błędnych wniosków o dofinansowanie pisanych przez naszych poprzedników, nie odpuszczamy także dużych inwestycji, jaką jest np. koncepcja i inwestycja w ulicę Nowohagera, która znacznie usprawni transport drogowy w Zabrzu - powiedziała i dodała: Poprzednie władze miasta zarządzały poprzez megalomańskie plany, my chcemy rozmawiać z mieszkańcami i rozwiązywać ich problemy.
Jego budowa trwała dwa lata. Zobaczcie zdjęcia Centrum Przesiadkowego w Zabrzu.
