Wszystko zaczęło się od skargi jednego z mieszkańców Mikołowa. W piśmie przesłanym do radnych wyraził oburzenie zachowaniem Stanisławy Hajduk-Bies. Według niego radna PiS notorycznie parkuje w miejscu przeznaczonym dla osób z niepełnosprawnością. Do takich scen ma dochodzić na osiedlu przy ul. Waryńskiego.
W odpowiedzi na skargę radna stwierdziła, że miejsce, o którym mowa, nie jest prawidłowo oznaczone, a zatem nie stanowi parkingu dla osób z niepełnosprawnościami. Stwierdziła też, że jej samochód stoi w taki sposób, który umożliwia zaparkowanie jeszcze jednego pojazdu.
"Światło dzienne nie powinno tego zobaczyć"
Sprawę parkowania radnej PiS poruszono krótko podczas ostatniej sesji rady Mikołowa. Radny Krzysztof Żur podjął głos jako pierwszy i zapytał, dlaczego temat jest poruszany podczas sesji. - Jak nie ma takiej możliwości, to światło dzienne w ogóle nie powinno tego zobaczyć - stwierdził Żur.
Wówczas do dyskusji włączył się były prezes spółdzielni mieszkaniowej "Nad Jamną". Przypomniał radnej PiS, że miejsca powstały, ponieważ na osiedlu mieszkały dwie osoby po wypadku i miały problem z dotarciem do mieszkania. Dodał, że oznakowanie miejsca i jego położenie dopasowano do sytuacji na osiedlowym parkingu.
Moje odczucie jest takie: troszeczkę więcej empatii, troszeczkę więcej pokory. Wystarczyło przyjść i powiedzieć "przepraszam" - skomentował były prezes spółdzielni.
Wcale nie notorycznie i wcale nie zajmuje miejsca - twierdzi radna
W odpowiedzi radna stwierdziła, że do takich sytuacji wcale nie dochodzi notorycznie. Powołała się przy tym na dostarczone przez mieszkańca trzy zdjęcia, które zostały zrobione w przeciągu ośmiu miesięcy.
Podczas sesji radna Stanisława Hajduk-Bies przyznała, że zdarzyło jej się zajechać lewą stroną samochodu na miejsce dla niepełnosprawnych. Podkreśliła przy tym, że nigdy nie zajęła całości i obok niej mógłby się spokojnie zmieścić drugi pojazd. Chwilę później wątek ukrócono, a skargę odrzucono, bowiem rada nie ma kompetencji do zajmowania się tego typu sprawami.
Niektórzy radni najwyraźniej czuli niedosyt po krótkiej dyskusji, więc postanowili skomentować sytuację publicznie. Podjął się tego m.in. radny Jarosław Sworzeń.
Nie mam zamiaru milczeć w tej sprawie, tym bardziej, że zamiast słowa przepraszam, mieszkańcy usłyszeli mętne tłumaczenia i dostali niepodpisane przez Radną oświadczenie. Co więcej, wieloletni prezes spółdzielni mieszkaniowej "Nad Jamną", który przybył na sesję, w celu poparcia treści skargi, usłyszał od Radnej, że nie tylko nie ma on racji, ale także myli się co do częstotliwości jej parkowania na niebieskiej kopercie (...) A więc jeszcze raz – jestem oburzony, ale także jest mi wstyd, i przepraszam, że nie byłem w stanie przeciwstawić się tej sytuacji na sesji. Robię to teraz, tym krótkim wpisem. Nie traktujcie go jako apel, bo wiem, że nikt z Was nie parkuje w ten sposób, po prostu przyjmijcie te słowa - napisał na swoim profilu na Facebooku.
Pod postem radnego Sworzenia, a także wpisem burmistrza Mikołowa Stanisława Piechuly wywiązała się dyskusja na temat zachowania radnej. Zdecydowana większość komentujących jest oburzona tym, w jaki sposób parkuje radna Hajduk-Bies. Wielu zadawało pytanie o to, dlaczego sprawą nie zajęli się strażnicy miejscy i czy samochód radnej został odholowany.
Poniżej przytaczamy przykładowe komentarze:
"Przestrzeganie pewnych zasad, jest rzeczą fundamentalną, szczególnie w przestrzeni publicznej. Radni zostali wybrani do reprezentowania nas i mają kredyt zaufania oraz w pewnym stopniu większe prawa, żeby wypełniać otrzymany mandat. Ale te prawa nie oznaczają, że wolno im wszystko i wszystko im się należy (...) Ja pytam - dlaczego tak jest? Co sprawiło, że mają w poważaniu zasady moralne, ludzi i prawo? Jeśli osoby, które w tak drobnych rzeczach, jak miejsce parkingowe wykazują się brakiem poszanowania dla zasad i ludzi, to jak będą nas reprezentować przy tych ważniejszych kwestiach? Czy my takich reprezentantów chcemy? I czy takich reprezentantów potrzebujemy?"
"Pani jest ponad prawem. No jej się należy - masakra"
" Panią radną uprawnia do parkowania brak spełnienia wymagań formalnych, by to miejsce rzeczywiście było przeznaczone wyłącznie dla niepełnosprawnych - szczególnie gdy się jest pierwszą świętą w mieście, chrześcijanką pełną gębą, codziennie klęczącą w pierwszym rzędzie przed ołtarzem i z proboszczem będącą po imieniu!"
Kilka osób skomentowało, że sesja rady miasta to nie miejsce na takie dyskusje. Burmistrz Piechula całą dyskusję podsumował krótko:
"Po przeczytaniu wielu wpisów i różnych argumentów, uważam, że Radna znając sytuację tego miejsca dla niepełnosprawnych powinna zadbać, by ono spełniało wszelkie warunki, tak by było ono prawidłowe i tylko dla niepełnosprawnych, a nie je wykorzystywać a następnie udowadniać, że można tam parkować, gdyż ono nie spełnia przepisów. Taka jest m. in. rola prawdziwego radnego".