W styczniu „Solidarność” działająca w Henkel Polska wystąpiła do pracodawcy o niezwłoczne podjęcie negocjacji płacowych. Chodziło o podwyżki w związku z narastającą w Polsce inflacją.
Inflacja zabiera każdemu pracownikowi dwie pensje w ciągu roku. Ludzie ubożeją, a firma cały czas wypracowuje ogromne zyski. Już od września zeszłego roku próbowaliśmy rozmawiać z pracodawcą o podwyżkach, ale nic z tych rozmów nie wyszło. Przedstawiciele zarządu obiecywali, że rozważą wprowadzenie rozwiązań, które ochronią pracowników przed skutkami inflacji, ale te zapowiedzi wciąż nie zostały zrealizowane – mówił wtedy Marcin Zabochnicki, przewodniczący „Solidarności” w Henkel Polska.
W przypadku nie podjęcia negocjacji, bądź nie zakończenia tego tematu z pozytywnym skutkiem dla pracowników Henkel Polska do 20 lutego, ruszyłyby przygotowania do wszczęcia sporu zbiorowego. Postulatów było zresztą więcej, bowiem związkowcy domagali się też zmiany sposobu naliczania wynagrodzeń na czas urlopu. Dotyczyło to Henkel Polska, jak i Henkel Polska Operations, gdzie nawet kontrole wykazywały Państwowej Inspekcji Pracy wykazywały nieprawidłowości. Jaki jest finał całej sprawy?
Henkel wypłaca dodatki inflacyjne. Wilk syty i owca cała?
Jak poinformowała Śląsko-Zagłębiowska "Solidarność", firma Henkel Polska, która zatrudnia ok. 950 pracowników, zdecydowała o wypłaceniu pracownikom dodatku inflacyjnego w wysokości 2,3 tys. zł brutto. Pieniądze wpłyną na ich konta wraz z wypłatą za luty. Dodatkowo osoby, które w koncernie odbywają staże, otrzymają również jednorazowo 1,2 tys. zł brutto dodatku rekompensującego wzrost cen.
Czy to zamyka temat? Jak podkreśla Marcin Zabochnicki, przewodniczący „Solidarności” w Henkel Polska, nie i nadal na tapet jest wzięty temat podwyżek dla pracowników. Do negocjacji w tej sprawie ma zresztą dojść już niedługo. - Pracownicy oczekują, że te podwyżki zrekompensują skutki inflacji. Tym bardziej że faktyczne skutki dewaluacji wynagrodzeń w Polsce ponoszą właśnie pracownicy. Koncern nie odczuwa spadku dochodów w takim stopniu, bo może podwyższać ceny swoich produktów – zaznacza Marcin Zabochnicki.