- Ze strony pana dyrektora brak dialogu. On powinien stać na straży praw pracowniczych, a nie przeciwko pracownikom - mówi jedna z protestujących.
Powodów dla których pracownicy śląskiej skarbówki chcą odwołania dyrektora jest kilka. Przede wszyskim uważają, że zbyt późno podjął on decyzję o wysłaniu urzędników na pracę zdalną, co naraziło ich na zakażenie koronawirusem. Mają też pretensję o zastosowanie niewystarczających środków ochronnych.
- Brakuje zdecydowanych, a przede wszystkim szybkich działań polegających na dezynfekcji całych urzędów, polegających na skierowaniu większej części pracowników na pracę zdalną - mówi Dominik Lach, przewodniczący Organizacji Związkowej Solidarność Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.
Jednak dyrekcja odbija piłeczkę i nie ma sobie nic do zarzucenia.
- 18 czerwca zorganizowaliśmy spotkanie związków zawodowych działających w Izbie z Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym i w trakcie tego spotkania inspektor wskazał, że te działania, które my podejmujemy w związku z koronawirusem, są takimi działaniami jakie rekomendują służby sanitarne - mówi Michał Kasprzak, rzecznik Śląskiej KAS.
Łącznie w Urzędach Skarbowych woj. śląskiego zarażonych jest 20 z 6 tys. pracowników. Jedna osoba zmarła. Ale walka z koronawirusem to nie jedyny problem na który związkowcy zwracają uwagę.
-Następnym z powodów oczywiście jest brak wypłaty nagród za I kwartał 2020 roku. Nagrody te powinny zostać pracownikom zgodnie z regulaminem nagród wypłacone do dnia 30 kwietnia. Do tej pory pracownicy ich nie otrzymali - dodaje Lach.
Jak udało nam się dowiedzieć, nagrody za I kwartał w całym kraju zostaną wypłacone 30 czerwca. Opóźnienie wynika z trudnej sytuacji w jakiej znalazło się państwo w związku z epidemią koronawirusa.
Mimo to związkowcy ze skarbowej Solidarności zapowiadają kolejny protest. Tym razem demonstracja ma się odbyć za 2 tygodnie przed Ministerstwem Finansów.