Prezydent Chorzowa na cenzurowanym. Trwają przesłuchania w prokuraturze
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, krakowski oddział Prokuratury Krajowej wszczął postępowanie w którym świadkowie wypytywani są o Andrzeja Kotalę, prezydenta Chorzowa i członka Platformy Obywatelskiej. Śledztwo prowadzone jest przez prokuratora Pawła Bacę. Kilka lat temu przyłączył się do procesu w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry, który został zainicjowany przez rodzinę ministra sprawiedliwości. W akcie oskarżenia zarzucono czterem lekarzom popełnienie błędów medycznych, które miały przyczynić się do śmierci pacjenta. Sprawa byłą wcześniej dwukrotnie umarzana przez prokuraturę, bowiem nie było żadnych dowodów świadczących o tym, że lekarze popełnili jakiekolwiek błędy. Potwierdził to również są uniewinniając (nieprawomocnie) lekarzy. Apelacja rodziny Ziobry jak na razie nie została jeszcze rozpoznana.
Prokuratura pyta, chorzowscy urzędnicy odpowiadają
W przypadku Andrzeja Kotali sprawa toczy się m.in. o udziały w spółce Mirand. Założycielem firmy był Andrzej Kotala, który pozbył się udziałów w niej jeszcze przed objęciem stanowiska prezydenta. Dlatego też prokuratura wzywa na przesłuchania urzędników, ale również członków rodziny prezydenta Chorzowa. Jak podaje Gazeta Wyborcza, przesłuchana była m.in. córka Kotali. O co? Śledczy chcą wiedzieć, czy prezydent Chorzowa nie kieruje spółką z tzw. tylnego fotela, a samo pozbycie się udziałów nie było zwyczajną fikcją.
Badany jest również wątek zabytkowego ratusza w Chorzowie Batorym i kulisy jego przejęcia przez miasto. Na pytania prokuratury w tej sprawie muszą odpowiadać urzędnicy z wydziału nieruchomości. Obiekt został przejęty przez miasto w 2018 roku od prywatnego właściciela za kwotę 2 mln zł. W ramach rozliczeń przedsiębiorca otrzymał dwie inne nieruchomości.
Dlaczego trwa śledztwo przeciwko Kotali? "To tajne"
"Wyborcza" zapytała prokuraturę wprost o powody śledztwa. - Z uwagi na planowane i wykonywane czynności procesowe nie informujemy o szczegółach dotyczących prowadzonego postępowania - otrzymali w odpowiedzi.
Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala również nie chciał komentować sprawy. - Odnoszę jednak wrażenie, że prokuratura działa po omacku. To wygląda jak śledztwo trałowe, na zasadzie wrzucimy sieć i może coś w nią wpadnie - powiedział Gazecie Wyborczej.