Pożar w Siemianowicach śląskich

i

Autor: PAP/Michał Meissner

Wiadomości

Pożar niebezpiecznych odpadów w Siemianowicach Śląskich. To było podpalenie?

Były funkcjonariusz CBŚP wypowiedział się odnośnie gigantycznego pożaru, który wybuchł w Siemianowicach Śląskich na składowisku odpadów. Były policjant Marcin Borosz twierdzi, że ogień w tym miejscu mógł zostać podłożony celowo. Celem działań miałoby być pozbycie się śmieci bez konieczności ponoszenia kosztów utylizacji.

Pożar składowiska w Siemianowicach Śląskich

Do gigantycznego pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich doszło w piątek, 10 maja. Ogień rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie, a na niebie pojawiła się ogromna, toksyczna chmura, która widoczna była z okolicznych miast. Czarny dymu był na tyle niebezpieczny, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało pilne alerty, by nie wychodzić z domu i nie zbliżać się do miejsca pożaru.

Wszystko dlatego, że na składowisku płonęły niebezpieczne substancje, m.in. pojemniki z chemikaliami. Łącznie spłonęło aż 10 tys. ton toksycznych odpadów, które były tam składowane, niestety, niektóre z nich spłynęły wraz z wodą z gaszenia pożaru najpierw do Rowu Michałkowickiego, następnie do Brynicy i Czarnej Przemszy.

Zobaczcie zdjęcia z tego gigantycznego pożaru.

Przyczyną pożaru składowiska w Siemianowicach było podpalenie?

W poniedziałek (13 maja) Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach Śląskich wszczęła śledztwo w sprawie pożaru. Będzie ono dotyczyło nie tylko samego pożaru, ale też sprowadzenia zagrożenia dla środowiska poprzez nielegalne składowanie odpadów. Głos w sprawie zabrał także były funkcjonariusz CBŚP, Macin Borosz, który przez wiele lat zajmował się problemem mafii śmieciowych działających na Śląsku.

Śląsk jest zdatnym terenem, dlatego odpady tu trafiają. Są tereny poprzemysłowe, stare hale, miejsca, w których te odpady można skutecznie ukrywać - powiedział w rozmowie z o2.pl.

Jak zaznaczył były policjant, problem stanowi nielegalne zwożenie ton odpadów do Polski z państw takich jak Francja, Niemcy czy Włochy, gdzie ceny za utylizację odpadów są gigantyczne. 

Przyjeżdżają z odpadami do Polski, bo tam koszty utylizacji są bardzo wysokie, dlatego można na tym zarobić ogromne pieniądze. Odpady z tamtych krajów są tu chowane, zakopywane, czy w cudzysłowie "zutylizowane" poprzez pożar" - dodał dla O2 Marcin Borosz. 

Sprawa nielegalnego składowania odpadów w Siemianowicach Śląskich jest przedmiotem innego śledztwa. Została włączona do dużego postępowania w sprawie mafii śmieciowej, nadzorowanego przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach.

Zarzuty nielegalnego składowania, transportu i legalizowania odpadów przez różne podmioty usłyszały w nim dotychczas 73 osoby. Były funkcjonariusz CBŚP nie wyklucza, że w przypadku potężnego pożaru składowiska, do jakiego doszło 10 maja, mogło dojść do celowego podłożenia ognia. 

Zważając na wcześniejsze przypadki i dotychczasowe doświadczenia możliwe, że w Siemianowicach Śląskich także zostało to celowo podpalone - podsumowuje Marcin Borosz.

ŹRÓDŁO: o2.pl