Kopalnia Pniówek

i

Autor: Lukasz Kalinowski/East News

TRAGEDIA w kopalni Pniówek! Rośnie liczba ofiar. Wciąż nie udało się odnaleźć kilku osób

2022-04-20 10:53

Po prawdopodobnie dwóch wybuchach metanu w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Pniówek w Pawłowicach (Śląskie) w środę rano podjęto akcję ratunkową. Czterech górników nie żyje. Wielu jest rannych, zostali oni przetransportowanych do szpitali. Akcja ratunkowa została chwilowo wstrzymana do czasu odbudowy zapory pyłowej, zabezpieczającej przed wybuchem metanu bazę ratowniczą - podała Jastrzębska Spółka Węglowa. Premier Mateusz Morawiecki jest w drodze na miejsce tragedii.

W środę po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach (Śląskie) doszło prawdopodobnie do zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, w rejonie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. Część z nich zostało przetransportowanych do szpitali. Większość poszkodowanych została poparzona.

W czasie, gdy w rejonie prowadzonej akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło prawdopodobnie do kolejnego wybuchu. JSW informowała następnie o łącznie dziesięciu poszkodowanych lub poszukiwanych pracownikach i ratownikach; wśród nich były dwie ofiary śmiertelne

Po godz. 9 spółka przekazała informację o trzeciej ofierze. Jeden z rannych zmarł też w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich – podała placówka.

Trzy zgony tutaj na miejscu stwierdził lekarz kopalniany. Akcja cały czas trwa; mamy nadzieję, że uda nam się uratować tych, którzy tam pozostali na dole. Czekamy w punkcie medycznym na kopalni, aż ratownicy górniczy przyniosą nam tych poszkodowanych – powiedział na briefingu przed kopalnią po godz. 10 dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Przed godziną 11.00 poinformowano o czwartej ofierze.

Jak zrelacjonował, część rannych była w średnio ciężkim stanie – zostali oni przewiezieni do szpitali: w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju, Żorach i Wodzisławiu Śląskim. Najbardziej poparzeni zostali przewiezieni do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Na kolejnych w kopalni czekały cztery ambulanse katowickiego WPR, ogółem w akcji brało dotąd trzynaście zespołów ratownictwa.

Pach uściślił, że w środę rano na miejscu były też dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak pogoda nie pozwoliła na start śmigłowca z poszkodowanym. Zespół ratownictwa medycznego przetransportował jednego z rannych ambulansem do Centrum Urazowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu.

Pytany o charakter obrażeń poszkodowanych dyrektor wskazał, że były to oparzenia, ale też urazy ciała, w tym złamania. Podkreślił, że ratownicy znali tylko wstępnie charakter obrażeń; diagnozują je szczegółowo lekarze w szpitalach. "Jesteśmy tu, w kopalni, czekamy na kolejnych poszkodowanych" – zaznaczył Pach.

Po godz. 9.00 JSW informowała, że akcja ratownicza została chwilowo wstrzymana - do czasu odbudowy zapory pyłowej, zabezpieczającej przed wybuchem metanu bazę ratowniczą. W tym czasie sztab akcji przy kierowniku akcji opracowywał dalszy przebieg akcji ratowniczej. W sztabie akcji pracują m.in. przedstawiciele zarządu JSW oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego.

Zgodnie z informacjami spółki w akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów. Przyjazd do kopalni Pniówek zapowiedział w środę premier Mateusz Morawiecki.

"Moje myśli i modlitwy są z rodzinami zmarłych górników KWK Pniówek. Wciąż toczy się walka o odnalezienie zaginionych. Jestem w stałym kontakcie z wojewodą śląskim. Pomoc organizujemy niezwłocznie" - napisał Morawiecki na Twitterze.

Wójt i skarbniczka gminy usłyszeli wyrok