Całą historia zaczęła we wtorek 30 maja w rejonie Bojkowskiej w Gliwicach. Pracownicy jednej z firm zrobili sobie przerwę i zostawili otwarty garaż. Jeden z przechodniów skorzystał z okazji i ukradł z niego kosiarkę oraz dmuchawę do liści. Straty szybko oszacowano na 5 tysięcy złotych. Firma postanowiła jednak sprawę załatwić "bez świadków" umieszczając na Facebooku ogłoszenie.
Jak można było się spodziewać, złodziej nie zostawił pod ogłoszeniem nawet lajka. Do akcji musiała wkroczyć więc policja. Mundurowi rozpoczęli dochodzenie, a dzięki monitoringowi dość szybko wytypowali sprawcę. Zatrzymanie było tylko formalnością. 20-latek został zatrzymany we własnym mieszkaniu. Przyznał się do wszystkiego i wskazał, gdzie znajduje się kosiarka oraz dmuchawa. Policjanci odzyskali sprzęt z jednego z lombardów w Gliwicach.
20-latkowi grozi do 5 lat więzienia.