Dbają o nutrie w wolnym czasie
Jak zaznaczają wolontariusze, praca w Nutriowisku trwa przez 7 dni w tygodniu. I nie chodzi tu wyłącznie o opiekę nad zwierzakami, w tym zaopatrzenie, przygotowanie jedzenia, karmienie, czyszczenie kojców, płukanie filtrów, ale także o ciągłych pracach dostosowujących obiekt do zimy. I tutaj pojawiają się kłopoty. Finanse.
- Dziś osłanialiśmy część ścian kojców do pełnej wysokości - by, po zadaszeniu uzyskać efekt izolacji cieplnej, która pozwoli uniknąć mrozu wewnątrz obiektu. Wszelkie prace wykonywane są przez nas nieodpłatnie, w prywatnym czasie - to nie jest nasza praca zarobkowa - utrzymujemy się z zupełnie innych źródeł. Mamy pracę, dom, rodzinę - jak większość z nas. - mówiła pani Agnieszka Kułakowska, założycielka fundacji w niedzielę.
Na braki finansowe została uruchomiona zbiórka. Można również pomagać podczas kiermaszów oraz zwyczajnie - przelewem. Dzięki wsparciu darczyńców udało się zgromadzić do niedzieli kwotę: 30.801,58 zł.
- Dotychczasowe koszty budowy, urządzania i obsługi Nutriowiska, pokarmu dla Nutrii oraz usług weterynaryjnych wyniosły: 29.134,27 zł. W Nutriowiskowej skarbonce mamy dziś: 1.667,31 zł. - dodają.
Potrzeby Nutrowiska
Czego jeszcze potrzeba w azylu, aby nutrie były zaopiekowane na zimę? Są to na przykład elementy budowlane, takie jak styrodur do zadaszenia obiektu, Rura do doprowadzenia wody, Kabel zasilający, akcesoria montażowe, ale i koszt wypożyczenia minikoparki na jedną dobę w celu wykopu pod media. Łączna kwota, na jaką opiewają potrzeby wynosi niecałe 3 tysiące złotych.
- Brakuje nam jeszcze tysiąc złotych by przygotować obiekt na lekkie mrozy i opady śniegu. Na ostrzejsze mrozy potrzebujemy jeszcze nagrzewnicy - to koszt około 800 zł + paliwo. - apelują o pomoc wolontariusze.
Link do zbiórki: pomagam.pl/zima-w-nutriowisku
Czarne chmury nad Nutrowiskiem
W poniedziałek poinformowano, że od 2 dni Nutrowisko nie jest w stanie płukać filtrów do wody basenowej, bo woda w wężu ogrodowym jest cały czas zamarznięta.
- Podjęliśmy decyzję, że musimy zrobić wodę - i za jednym przekopem - prąd. Cała nasza Nutriowiskowa skarbonka idzie na ten cel. Rury i kabel są zamówione. Rezerwujemy minikoparkę. - napisała w poniedziałek pani Agnieszka w mediach społecznościowych.
Dziś w azylu są zasiedlone 3 kojce: mama Agatka z gromadką dzieci, nieco starsze od nich rodzeństwo (4 braci i 2 siostry) oraz 2 półroczne dziewczyny. Ich codzienność można oglądać na profilu NUTRIOWISKA na Facebooku. Zima bywa zabójcza dla większości osobników, stąd pilna potrzeba wsparcia, by nutrie mogły bezpiecznie ją przetrwać.
Nutrie żyły w Rybniku na wolności
Nutrie pojawiły się nad Nacyną, prawdopodobnie jako uciekinierzy z hodowli lub zwierzęta celowo porzucone. Przez lata były oswajane i dokarmiane, a nawet wykorzystywane marketingowo przez lokalne władze.
Sytuacja zwierząt uległa dramatycznej zmianie, gdy zostały wyznaczone do natychmiastowej eliminacji jako Inwazyjny Gatunek Obcy. Pozostały wtedy dwie prawne możliwości dotyczące ich przyszłości: śmierć albo izolacja od środowiska w ośrodkach lub azylach.
Część z nich odłowionych przez Fundację Pet Patrol Rybnik trafiło do Zagrody 3 Siostry. Później pojawiła się kolejna fantastyczna wiadomość. Druga zgoda GDOŚ na powstanie azylu. Nutriowisko powstało od zera, w odpowiedzi na kilkuletnią bierność urzędników w kwestii pomocy dla tych gryzoni, które z winy człowieka pojawiły się w środowisku. Powstało w alternatywie do śmierci.