Na oddział trafiają osoby w stanie ciężkim, które do samego końca próbują leczyć się w domu.
- Zazwyczaj są to stany takie przeleżałe w domu, po pięciu, sześciu dobach choroby gdzie widać, że gorączka nie spada i już zaostrzają się syndromy choroby na tyle poważne, że saturacja jest niepokojąca. Wtedy pacjenci trafiają do nas i czasami niestety może to być już za późno - powiedział nam dyrektor szpitala Grzegorz Nowak.
Na odział covidowy mysłowickiego szpitala trafiają coraz młodsi pacjenci.
- Zauważamy, że z każdą falą ta średnia się obniża, czyli coraz młodsi pacjenci. Niestety zgony u młodszych pacjentów odnotowujemy bez chorób współistniejących, czyli bez powikłań jakiś dodatkowych. Jest to bardzo niepokojące, ale wirus wyczerpuje swoich żywicieli. Szuka nowych, coraz młodszych ponieważ te obszary są do zajęcia - dodaje Grzegorz Nowak.
Większość zmarłych pacjentów na COVID-19 w mysłowickim szpitalu nie była zaszczepiona.
W województwie śląskim dla pacjentów z COVID-19 przygotowanych zostało 3360 łóżek, w tej chwili zajętych jest 2104. Dostępnych jest 265 łóżek respiratorowych, a zajętych 221.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]"