30 rocznica pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej

i

Autor: Nadleśnictwo Rudy Raciborskie 30 rocznica pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej

Największy pożar lasów w Kuźni Raciborskiej. Mija 30 lat od tragicznych wydarzeń. Zaczęło się 26 sierpnia 1992

26 sierpnia mija 30 lat od wybuchu największego pożaru, jaki miał miejsce w Polsce i Europie Środkowej po II wojnie światowej. Spłonęły lasy w nadleśnictwie Rudy Raciborskie w rejonie Kuźni Raciborskiej. Łuna widoczna była nawet z Raciborza. W akcji zginęło dwóch strażaków Andrzej Kaczyna i Andrzej Malinowski.

Pożar wybuchł 26 sierpnia 1992 roku około godziny 13.50 i chwilę później został zauważony w pobliżu miejscowości Solarnia. Sierpień był tego roku wyjątkowo gorący, temperatury przekraczały 30 stopni Celsjusza, wiał południowy wiatr, a wilgotność ściółki leśnej była wyjątkowo niska. Warunki sprzyjały rozprzestrzenianiu się ognia.

Wysoka temperatura, wiatr wystarczyły, by ogień szalał bez kontroli

„Pożar, wchodząc do lasu od strony torów kolejowych frontem długości kilkuset metrów już po niespełna 2,5 godz. objął powierzchnię 180 ha i był pożarem mogącym samoistnie kształtować warunki swojego rozprzestrzeniania (np. wzrost prędkości i zmiany kierunku wiatru w środowisku pożaru, wzrost temperatury powietrza, spadek jego wilgotności itp.). Jednocześnie należy dodać, że wg opinii specjalistów z Instytutu Badawczego Leśnictwa z Warszawy opisywany pożar był bardzo rzadkim rodzajem pożarów leśnych całkowitych, określanym w literaturze jako pożary "plamiste" lub "cętkowe". Pożary takie występują w okresie długotrwałych susz i w skrajnie ekstremalnych warunkach meteorologicznych. Są one intensyfikowane przez silne podmuchy powietrza (wiatry lub powstające prądy konwekcyjne), które powodują duże ilości przerzutów ognia z pierwotnego ogniska pożaru, tworząc tym samym nowe punkty zapaleń na obszarze leśnym” – czytamy na stronie Ochotniczej Straży Pożarnej Raciąż.

Strażacy walczyli w skrajnie niebezpiecznych warunkach

Strażacy biorący udział w akcji gaśniczej pracowali w wyjątkowo niebezpiecznych warunkach. Ogień rozprzestrzeniał się koronami drzew, ponad głowami strażaków. Stąd trudno było znaleźć bezpieczne miejsca w lesie do prowadzenia akcji, gasząc ogień w jednym kierunku, po chwili okazywało się, że płonie są już za plecami.

W pożarze zginęły 2 osoby – strażacy: aspirant Andrzej Kaczyna z Komendy Rejonowej Straży Pożarnej w Raciborzu, awansowany pośmiertnie do stopnia młodszego kapitana i druh Andrzej Malinowski z OSP Kłodnica z Kędzierzyna-Koźla. Ich samochód gaśnicy spłonął w środku lasu. Ogień odciął im drogę ucieczki.

Katastrofa ekologiczna i wiele lat odbudowy lasu

Prawdopodobną przyczyną zapłonu była iskra spod kół hamującego pociągu. Pożar udało się ugasić dopiero cztery dni później, a jego dogaszanie trwało do 12 września. Dużą rolę podczas gaszenia odegrało masowe użycie 26 samolotów gaśniczych Dromader, zrzucających wodę na czoło ognia. Ponadto w akcji gaszenia pożaru brało udział około 1100 samochodów pożarniczych, śmigłowce, 50 cystern kolejowych i 6 lokomotyw, a także sprzęt ciężki, taki jak czołgi inżynieryjne, pługi i spychacze. W sumie w akcji gaśniczej brało udział około 10 tys. osób.

Zniszczenia na terenie nadleśnictw Rudy Raciborskie, Rudziniec i Kędzierzyn miały cechy klęski ekologicznej.

Spaleniu uległo 9062 ha lasu w trzech nadleśnictwach: Rudy Raciborskie, Rudziniec i Kędzierzyn - Koźle przy czym, w ówczesnym woj. katowickim spłonęło 6212 ha. Straty w drzewostanie oszacowano na łączną kwotę 516 mld zł (w woj. katowickim - 384 mld). Zniszczony został sprzęt pożarniczy wartości 8 mld zł. Jednocześnie poniesione koszty z tytułu prowadzonej akcji wyniosły blisko 67 mld zł.