Miał siedzieć w domu na kwarantannie. Poszedł sobie do znajomego
Ogromną nieodpowiedzialnością wykazał się 32-letni mężczyzna z Żor, który złamał zasady kwarantanny i poszedł w odwiedziny do znajomego. Jak do tego doszło?
Policjanci wczoraj, 24 marca około godziny 16:00 pojawili się pod blokiem, w którym zamieszkuje mężczyzna objęty kwarantanną, okazało się, że nie ma go w domu. Próbując ustalić, gdzie 32-latek aktualnie przebywa, policjanci usłyszeli w słuchawce, że jest w innym miejscu, które rzekomo wskazał służbom sanitarnym. Problem w tym, że nie potrafił podać dokładnego adresu i nieprecyzyjnie odpowiadał na zadawane pytania.
- W pewnym momencie, gdy oczekujący pod blokiem policjanci prowadzili korespondencję z dyżurnym, zauważyli wbiegającego do klatki schodowej zdyszanego mężczyznę z telefonem komórkowym w dłoni. Okazało się, że to kontrolowany przez mundurowych 32-latek. W dalszej rozmowie przyznał się, że złamał zasady kwarantanny i poszedł w odwiedziny do znajomego - relacjonują policjanci z Żor.
Czytaj więcej: Koniec z pracą w Czechach? Każdy kto przekroczy granicę musi iść na kwarantannę
Policjanci przypomnieli mężczyźnie o obowiązkach związanych z zarządzoną wobec niego kwarantanną, kategorycznie zabronili mu opuszczać miejsce zamieszkania i poinformowali o czekających go konsekwencjach prawnych. Wobec 32-latka skierowano już wniosek o ukaranie do sądu za popełnione wykroczenie. O incydencie zawiadomiono także służby sanitarne.
Przypominamy, że wobec osób, które nie stosują się do postanowień decyzji o kwarantannie, zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje. O takich ujawnianych przypadkach policjanci informują służby sanitarne, które mogą nałożyć karę w wysokości nawet 30 tys. złotych. Wobec nieodpowiedzialnych osób policjanci będą prowadzić też czynności wyjaśniające w związku z wykroczeniem z art. 116 kw., gdzie grzywna może sięgać 5 tys. złotych.