W Katowicach otworzył się concept store z zrównoważoną modą
Za inicjatywą stoi Krzysztof Strańczyk, a "Lepshe" to dla niego kontynuacja pierwszego biznesu. Otóż w 2020 roku katowiczanin został agentem niemieckiej marki S.T.A.M.P.S. w Polsce. Firma od kilku lat dąży do tego, by stać się pionierem zrównoważonej mody.
Dzięki pracy jako agent STAMPS odwiedzałem wiele sklepów multibrandowych i bywałem na targach mody i biżuterii, coraz częściej oglądając produkty etycznych, zrównoważonych marek. Cała ta historia pokazała mi, że Europa Zachodnia zmierza w tym kierunku. A ja jestem z Katowic i kocham Katowice, dlatego chce, żeby były lepsze. Nie widzę powodów, dla których mielibyśmy być gorsi od Warszawy, Krakowa, czy Wrocławia, gdzie zaczynają otwierać się concept story. Katowiczanki zawsze były odważne w tematach modowych, otwarte na nowe rzeczy, zainteresowane designem - mówi Krzysztof Strańczyk.
Zgodnie z definicją, concept store to miejsce, które łączy w sobie butik, galerię i sklep. Produkty, które znajdziemy w takim lokalu są zgodne z określoną myślą przewodnią. W przypadku "Lepshe" tematem wiodącym jest wspomniana już wcześniej zrównoważona moda. Przy czym - jak podkreśla Krzysztof - zdefiniowanie zrównoważonej mody jest nieco trudniejsze, a na rynku ciągle toczy się wokół tego gorąca dyskusja.
Czy to wyłącznie naturalne materiały, a może długowieczna i świetnie wykonana skórzana torebka, która posłuży 25 lat to też rozsądny wybór? Czy biżuteria powinna być wyłącznie z metali szlachetnych, a może jednak zrównoważona może być biżuteria ze stali szlachetnej ze sztucznymi kamieniami, których produkcja nie degraduje środowiska naturalnego, tak jak dzieje się to przy wydobyciu złota i diamentów? My nie chcemy być sądem i jedyną wyrocznią, chcemy dawać wybór - mówi właściciel.
Jakie marki znajdziemy w Lepshe Concept Store w Katowicach?
Jedno jest pewne: w "Lepshe" nie uraczymy plastiku. Zamiast tego znajdziemy biżuterię marki Papiroga, która korzysta z artystycznego plexiglasu pochodzącego z recyklingu. Dzięki temu kolczyki mogą osiągać spore rozmiary, a przy tym są leciutkie. Kolorowe i w niebanalnych kształtach, spodobają się kobietom (i mężczyznom), które lubią być w centrum uwagi.
Mamy też biżuterię Nomination Italy, słynącą z komponowanych bransoletek. Taką bransoletkę z wybranym przez siebie elementem można kupić już za nieco ponad 200 zł, a wygląda imponująco, przyciąga wzrok i staje się pretekstem do rozmów - zachwala Krzysztof.
Faktycznie, bransoletki Nomination ITaly robią wrażenie. Szczególnie personalizowane moduły - niektóre są zdobione serduszkami, inne kwiatkami, a na jeszcze innych widnieją litery bądź całe wyrazy. Wszystkie elementy są wykonane ze stali szlachetnej, a poszczególne elementy są zdobione złotem.
Oczywiście w "Lepshe" nie mogło zabraknąć STAMPS. Na ścianie przy ladzie widzą kolorowe plecaki marki. Materiał z daleka wygląda jak papier, w dotyku jest dosyć gruby i sprawia wrażenie wytrzymałego. Jak tłumaczy mi ekspedientka, jest produkowany z włókien celulozowych, które pochodzą z drewna.
Ale jak mówi Krzysztof, największym hitem wśród klientek są wymienne zegarki, gdzie do dowolnej tarczy można dodać wybrany pasek bądź bransoletkę. - Panie lubią w ten sposób pokazywać swój charakter, zmieniać zegarek w zależności od stylówki, pory roku, a nawet humoru. To taki produkt, który daje nieskończone możliwości, można go dowolnie personalizować - dodaje.
Jednocześnie marka zadbała, by wszystkie elementy składowe zegarka były możliwie jak najbardziej ekologiczne. W ofercie są paski z naturalnych materiałów, takich jak liście ananasa, a bransolety i ramki powstają z przetworzonych kartonów po mleku. Firma opracowała nawet własny, wegański materiał STAMPStexx, który powstaje z włókien drzewnych zatopionych w lateksie i ma stanowić alternatywę dla skórzanych pasów.
90 procent produkcji i materiałów pochodzi z Europy, fabryka samych zegarków znajduje się w Czechach, gdzie pracujące w uczciwych warunkach panie ręcznie montują wskazówki na zegarkach - podkreśla Krzysztof.
Poza tym w "Lepshe" znajdziemy torebki polskiej marki BALAGAN, plecaki Ucon Acrobatics, biżuterię Coeur de Lion i QUDO. Niewykluczone, że na półkach pojawią się produkty kolejnych firm. - Ciągle obserwujemy rynek i szukamy ciekawych marek, które moglibyśmy oferować Ślązaczkom i Ślązakom - mówi Krzysztof.
Ile zapłacimy za produkty w Lepshe Concept Store?
Jak wyglądają ceny? W zależności od wielkości, za torebki i plecaki zapłacimy od 300 do 800 zł. Tarcza zegarka STAMPS kosztuje ok. 140 zł, a paski zaczynają się od 100 zł. Bransoletka Nomination Italy kosztuje kilkaset złotych, a ceny kafelków wahają się od 100 do 150 zł. Za kolczyki Papiroga trzeba zapłacić co najmniej 190 zł.
Zwracam Krzysztofowi uwagę, że dla "przeciętnego Kowalskiego" takie ceny mogą się wydawać wysokie. - Po pierwsze, dobre materiały kosztują - odbija pałeczkę właściciel "Lepshe".
Na przykład materiał pochodzący z recyklingu jest droższy niż nowy materiał. Metr kwadratowy dobrej skóry kosztuje co najmniej 40 dolarów i to dla dużego producenta. Do tego trzeba doliczyć koszty produkcji, czyli pracy ludzkiej, maszyn, powierzchni produkcyjnej. Na koniec jeszcze transport i podatki. To nie jest możliwe, żeby wyprodukować skórzaną torebkę, dobrze uszytą, z dobrej skóry, która będzie kosztowała 200 zł, bo to tak naprawdę sam koszt materiałów. Jeśli ceny zrównoważonych produktów są zaskakująco niskie, to znak, że pewnie gdzieś kryje się oszustwo - tłumaczy cierpliwie.
Ale przyznaje, że klienci często oczekują, żeby dobrze uszyte, jakościowe i zrównoważone produkty były tanie.
Póki co to równanie nie może się zgadzać, bo ci producenci wyszukują najlepsze materiały, dokładają starań do wywindowania jakości procesu produkcyjnego, a później jeszcze musza się napocić, żeby ich produkty trafiły na półki sklepów, takich jak nasz. Te wszystkie elementy po drodze kosztują i z nich składa się ta cena. I zdradzę uczciwie, że ci producenci z którymi współpracujemy naprawdę nie zawyżają sztucznie swoich cen - dodaje właściciel.