Zdanie ekspertów kryzys branży motoryzacyjnej dotyczy już całego świata i szybko się nie skończy. Spółki z sektora automotive, które zajmują się produkcją wielu niezbędnych części do aut zapowiadają redukcję miejsc pracy.
– Widać to też u nas na Śląsku i Zagłębiu, nie przedłużanie umów pracownikom, ograniczenie produkcji. Jednym słowem pogłębiający się kryzys. Ludzie przychodzą do nas po pomoc. Już teraz zarabiają pieniądze, które nie starczają na przeżycie, a co w momencie gdy nagle stracą pracę, nie chcę o tym myśleć. Mam tutaj na myśli takie zakłady z naszego regionu jak Gimplast, Bitron oraz Grammer- mówi nam Izabela Będkowska, przewodnicząca sekcji motoryzacyjnej śląsko-dąbrowskiej solidarności.
Zakłady produkcyjne dziś pogrążają coraz większe opłaty za prąd i gaz. Ceny energii poszybowały mocno w górę, a nie widać końca podwyżek, co pogłębia tylko kryzys w firmach.
– Niestety jak firmy szukają oszczędności, to w pierwszej kolejności odbija się to na zwykłych pracownikach. W zakładach o których wspomniałam póki co dochodzi o nieprzedłużania umów o pracę, jaki będzie kolejny krok, aż boję się myśleć, może dojść do sytuacji, że będą dostawać listę na przykład 70 osób do zwolnień- zauważa Izabela Będkowska.
Związkowcy opowiadają historie zdesperowanych pracowników, którzy o pomoc zwracają się do związkowców. Nie mają na wyprawki szkolne a nawet na godziwe utrzymanie od pierwszego do pierwszego własnych rodzin.
Z tego powodu, dwa tygodnie temu, 7 września śląsko-dąbrowska Solidarność ogłosiła pogotowie protestacyjne związane z coraz trudniejszą sytuacją finansową gospodarstw domowych i drastycznym pogorszeniem się kondycji przedsiębiorstw.
Związkowcy skierowali do rządu kilka postulatów, których celem jest obniżenie cen energii. Jeśli nie zostaną spełnione do połowy października, to przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim odbędzie się wielka manifestacja. Kolejnym krokiem będą protesty w Warszawie. Jednym słowem zapowiada się gorąca jesień.