Karetki pogotowia to nie są przychodnie na kółkach – mówi dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach – Łukasz Pach. I apeluje do lekarzy rodzinnych aby zaczęli przyjmować pacjentów w przychodniach.
- Jest mnóstwo wyjazdów do tzw. wizyt domowych, ze względu na to, że Przychodnia Podstawowej Opieki Zdrowotnej jest zamknięta bądź lekarz udziela tylko i wyłącznie tele-porady - mówi dyrektor Pach. - Pogotowie nie jest przychodnią na kółkach, to instytucja do ratowania życia ludzkiego - dodaje dyrektor Pach.
Pacjenci, którzy mają problem z dostępem do lekarza rodzinnego, nie tylko dzwonią na pogotowie ale też przychodzą na izby przyjęć szpitali. Jednak nie wszystkie przychodnie ograniczyły się do tele-porad. Część przyjmuje pacjentów normalnie - tak jest min. w Zespole Opieki Zdrowotnej w Knurowie.
- Z jednej strony pacjent powinien mieć dostęp do lekarza ale z drugiej strony, trzeba mieć też możliwość świadczenia usług niekoniecznie za pomocą osobistego kontaktu - mówi dyrektor ZOZ w Knurowie Tomasz Pitsch. - Apeluję też, żeby ludzie próbowali szukać takich miejsc, które są bardziej otwarte. Tak naprawdę funkcjonowanie Zakładów Opieki Zdrowotnej takich POZ zależy od pacjentów. Nie ma pacjentów, nie ma zakładu - dodaje.
Brak podstawowych badań może być niebezpieczny dla pacjentów.
- Są podmioty, które przez te ograniczenia nie wykonują badań laboratoryjnych. Boimy się tego, że u pacjentów, którzy odłożyli badania kolonoskopii, gastroskopii na kilka miesięcy, pewne objawy chorobowe związane z procesami nowotworowymi rozkręcą się - mówi Michał Ekkert prezes szpitala w Knurowie.
Zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektoratu Sanitarnego praca przychodni lekarskich została ograniczona w marcu. Od tego czasu pacjenci głównie mogą liczyć na tele-porady.