Jak podano w środę na profilu "Help International - Polski Kontyngent Pomocy Irańskiemu Kierowcy", po dwóch latach od awarii Kazemi ruszył w pierwszą komercyjną trasę - na razie po Iranie. "Scania ma już rejestrację Irańską, międzynarodowe rejestrację Irańskie, ubezpieczenia, karnet TIR, i jeszcze parę innych papierów. Zatem mogła już ruszyć w drogę" – napisano, zapowiadając kolejne informacje.
54-letni obecnie Kazemi pracuje jako kierowca ciężarówki od 30 lat, w tym czasie był w Polsce kilkadziesiąt razy. Jego głośna historia zaczęła się 3 grudnia 2019 r. na drodze krajowej nr 1 w Koziegłowach pod Częstochową, gdy po rozładowaniu w Polsce transportu rodzynek, jechał po ładunek do Czech. Jego wyprodukowana w 1988 r. amerykańska ciężarówka international 9670 uległa wówczas awarii.
Dwa dni później losem stojącego na parkingu nietypowego pojazdu, którego silnika nie udawało się uruchomić, zainteresowali się inni kierowcy. Początkowo, z ich wsparciem, próbowano naprawić rozrusznik. Potem okazało się, że zatarciu uległ cały silnik. W tej sytuacji naprawa okazała się bardzo trudna, czasochłonna i droga.
Kierowcy, którzy założyli na Facebooku profil "Help International - Polski Kontyngent Pomocy Irańskiemu Kierowcy", rozpoczęli publiczną zbiórkę na nowy pojazd. Początkowo sądzono, że uda się zrealizować zakup przed Bożym Narodzeniem. Potem jednak okazało się, że mimo zaangażowania polskich firm, na przeszkodzie stanęły m.in. amerykańskie sankcje wobec Iranu.
Kazemi do 22 grudnia mieszkał w gościnie u osób zainteresowanych jego losem. W tym czasie w sieci zaczęło pojawiać się coraz więcej informacji o jego problemie, a do pomocy zaczęli przyłączać się nieznający się ludzie z różnych części kraju. Gdy ściągnięta 9 grudnia ze stacji benzynowej ciężarówka ostatecznie okazała się silnie uszkodzona, rozpoczęto zbiórkę na zakup nowego wozu i remont starego.
Do świąt zebrano ponad 240 tys. zł. Przed świętami nie udało się kupić wytypowanego dafa, ponieważ właścicielem tego producenta jest amerykańska firma Paccar. Kazemi wrócił więc 22 grudnia do Iranu przez Wiedeń samolotem, a 7 stycznia 2020 r., gdy przyleciał z Teheranu, również przez Wiedeń, do Warszawy, czekała już na niego kilkuletnia scania.
Kupiona dla Kazemiego w firmie Kobalt z Radzynia Podlaskiego scania R500 Topline została wyprodukowana w 2013 r.; w chwili, gdy trafiła do Kazemiego miała przejechane ok. 600 tys. km. Naczepę za symboliczną kwotę sprzedała i odnowiła firma Sachs Trans z Radlina (Śląskie). Po kilku dniach Irańczyk pojechał swoim nowym zestawem w trasę do Iranu – na polskiej rejestracji.
W Iranie zestaw został zatrzymany w urzędzie celnym na ponad rok. Jak wynikało z relacji na profilu Help International, formalności okazały się znacznie bardziej skomplikowane, niż się początkowo wydawało. Organizatorzy zbiórki pomagali prawnie, próbowali też działać dyplomatycznie. Ostatecznie scania otrzymała irańskie tablice rejestracyjne w czerwcu br. Stary international jest nadal odnawiany.
Do połowy stycznia 2019 r. w ramach zbiórki dla Kazemiego ponad 6,3 tys. osób wpłaciło łącznie ponad 272 tys. zł. Wśród wpłacających były osoby prywatne, firmy i organizacje. Wiele firm pomogło, dając znaczne upusty na potrzebny sprzęt (m.in. firma, która nie mogła sprzedać dafa, przekazała voucher na 20 tys. na remont starego Internationala). Inna zbiórka dotyczyła dalszych prac przy internationalu.