Doniesienie w tej sprawie złożyła 33-letnia mieszkanka Gliwic. Mężczyznę, z którym wiązała plany na wspólne życie, poznała przez internet. Gdy poprosił ją o pożyczkę, wzięła kredyt. Kiedy dostał pieniądze - stał się szorstki, a następnie nieuchwytny. Kobieta zrozumiała, że padła ofiarą oszusta matrymonialnego i zgłosiła się na policję.
"Policjanci przyjęli zgłoszenie i prowadząc dalsze czynności, mimo zacierania śladów przez mężczyznę, namierzyli go w jednym z mieszkań w Dąbrowie Górniczej. W chwili zatrzymania najbardziej zaskoczona była żona podejrzanego oraz spora gromadka jego dzieci" - relacjonował w środę rzecznik gliwickiej policji podinspektor Marek Słomski.
Już na wstępnym etapie dochodzenia policjanci nabrali przekonania, że internetowy amant z pewnością ma na koncie więcej tego typu przestępstw. "Podczas przeszukań zebrano dowody potwierdzające tę tezę. Oszukanych tą metodą kobiet mogło być znacznie więcej" - potwierdził rzecznik, oceniając sprawę jako rozwojową.
W miniony piątek, na wniosek policji i prokuratora, Sąd Rejonowy w Gliwicach tymczasowo aresztował 30-latka na trzy miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzut dokonania oszustwa, czyli doprowadzenia innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.