Gliwice: Trwa spór o budowę zbiornika retencyjnego na Wilczych Dołach
Gliwice nie zamierzają rezygnować z budowy zbiornika retencyjnego na tzw. Wilczych dołach. Jego budowa spowodowała protesty okolicznych mieszkańców, którzy nie zgadzają się na wjazd ciężkiego sprzętu na ten teren i wycinkę ponad 600 set drzew.
- Nie możemy wycofać się z tej inwestycji, bo zbiornik jest elementem planów przeciwpowodziowych miasta - przekonuje Łukasz Oryszczak, rzecznik gliwickiego magistratu i dodaje: Podkreślam, że mamy wszelkie przewidziane prawem pozwolenia na realizację tej inwestycji. Jest wybrany wykonawca, przyznano też unijną dotację w wysokości 16 milionów złotych. Wszystko co było do zrobienia po stronie miasta, żeby zgodnie z polskim prawem przygotować tę inwestycję, zostało wykonane. Nie wycofamy się z tej inwestycji, bo jej celem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom.
Minister Środowiska odwiedził Wilcze Doły
W tygodniu tuż przed wyborami miejsce inwestycji odwiedził minister środowiska Michał Woś który, jak informują lokalne media, krytycznie się wypowiedział się na temat budowy zbiornika retencyjnego na Wilczych Dołach.
- Wizytę ministra Wosia odbieramy jednoznacznie jako próbę instrumentalnego wykorzystania w kampanii wyborczej lokalnego sporu wokół budowy zbiornika retencyjnego. To nie jest przypadek, że trzy przed wyborami konstytucyjny minister pojawia się z wizją lokalną na terenie miasta, w ogóle uprzednie o tym nie informując - mówi Łukasz Oryszczak.
Zbiornik retencyjny, który powstanie na Wilczych Dołach ma chronić przed zalaniem duże obszary centrum Gliwic, w tym Szpital Wielospecjalistyczny, który jest zagrożony podczas każdej większej nawałnicy przechodzącej przez miasto.
ZOBACZ TAKŻE:
- Katowice: Pijany rowerzysta wjechał w luksusowe Lamborghini. Ten film jest już hitem sieci [WIDEO]
- Psy ze schroniska w Radysach znalazły azyl w Katowicach. Pięć psiaków czeka na nowy dom
- Andrzej Duda po wyborach pojechał na Jasną Górę. Przed Cudownym Obrazem dziękował za wybór na drugą kadencję