
The Kominsky Method
Michael Douglas w najlepszej formie, a w duecie z Alanem Arkinem tworzy perfekcyjną, ekranową parę. Przede wszystkim to gorzko-słodka historia aktora, który tak naprawdę nigdy nie odniósł większego sukcesu, za to z sukcesem prowadzi szkołę dla aktorów. Świetne kreacje nie tylko wyżej wspomnianych aktorów, ale też wielu drugoplanowych (Jane Seymour wprost zachwyca!). I z jednej strony żal, że serial ma tylko trzy, krótkie sezony, ale z drugiej mamy poczucie perfekcyjnego zakończenia. A to się rzadko zdarza.

After Life
Ricky Gervais przez wielu zapamiętany jest ze świetnego, a zarazem bardzo krytycznego monologu w czasie gali Oscarów. Wielu też zapomina o tym, że to świetny scenarzysta i niezły aktor. Jego autorski After Life to gorzko-słodka historia Tony’ego, któremu zmarła żona. By nie został sam, ze swoim bólem, zostawiła mu serię nagrań wideo, które mają mu pomóc wyjść z żałoby. Ten serial to jednak nie tylko Ricky Gervais, bo plejada indywiduów, jakie pojawiają się w tym serialu, mogłaby posłużyć do osobnych ekranizacji. Jeśli Netflix miał kiedykolwiek stworzyć zabawną, a zarazem mądrą historię osadzoną w nietypowych dość realiach małomiasteczkowych, to już to zrobił i więcej niech nie próbuje.

Wednesday
Aktualny największy hit Netflixa. Jeśli ktoś jeszcze tego serialu nie widział, to niech się nie zastanawia. Nie ma tu co prawda tego samego klimatu, co w poprzednich produkcjach o Rodzinie Adamsów, ale też nie może być. W końcu serial skupia się głównie na przygodach Wednesday, więc naturalnie idzie swoją drogą. Nie brakuje jednak czarnego humoru, ciekawych kreacji, Christiny Ricci (tak, poprzednia Wednesday ma tu niemałą rolę), potworów i fantastycznej Jenny Ortegi, która dosłownie jest Wednesday. I ten kultowy taniec…

Nawiedzony dom na wzgórzu
Propozycja z dreszczykiem dla osób, którym niestraszne jest straszenie w czasie świąt. To współczesna adaptacja klasycznej powieści Shirley Jackson. Opowiada o rodzeństwie, które wychowało się w najsłynniejszym nawiedzonym domu w Ameryce. Po latach muszą zmierzyć się z duchami przeszłości. I to dosłownie. Największym atutem tej produkcji jest klimat, zwłaszcza tytułowego domu. Jest mroczny, a zarazem piękny i kryje tajemnice, które niejednokrotnie spowodują u widza gęsią skórkę.

Czarnobyl
Hit HBO. Historia tak bliska Polsce, bo z konsekwencjami wybuchu w Czarnobylu również i tutaj musieliśmy się mierzyć. To jednak przede wszystkim świetna wiwisekcja wydarzeń z nocy 25 na 26 kwietnia w Czarnobylu. Od przyczyn, poprzez dramatyczne wydarzenia z Prypeci i okolic i niestety smutny, znany wszystkim epilog. To też pokazanie reakcji ówczesnych władz Związku Radzieckiego i próby ukrycia jednej z największych katastrof w dziejach ludzkości. A do tego, jest to po prostu świetnie zagrane.

The End of the F***ing World
Jeśli szukacie pokręconego filmu drogi, który niby czerpie garściami z „Thelma i Louise”, ale tak nie do końca, to ten serial jest właśnie dla Was. To niesamowicie pokręcona historia nastolatka, który w głębi serca jest totalnym psychopatą sposobiącym się do swojego pierwszego morderstwa. Na drugim biegunie znajduje się zbuntowana nastolatka, z którą młodzieniec ucieka po drodze planując, jak ją zabić. W czasie ich wspólnej podróży jednak dzieją się takie rzeczy, że głowa mała i to stwierdzenie nie jest żadną przesadą. No i warto to zobaczyć ze względu na bardzo nieoczywisty finał.

Happy
Krzyżówka jednorożca z osiołkiem i chyba smokiem. Widzi go tylko były detektyw, który wyleciał za niezbyt delikatne podejście do spraw. Ten duet ma uratować dzieci, święta oraz święta i dzieci. I córkę rzeczonego detektywa. I tak. Ten serial to świąteczna jazda bez trzymanki i to w tak pokręcony sposób, że po seansie rozważycie, czy nie obejrzeć tego po raz drugi. Tym bardziej, że to jeden z najbardziej niepoprawnych seriali we współczesnej telewizji, a jak wiemy, o to w dzisiejszych czasach naprawdę trudno.

Fleabag
A jeśli już o niepoprawnych serialach mowa, to Fleabag jest z pewnością jego najlepszym przedstawicielem. A właściwie przedstawicielką. Bo to bohaterka, jakiej próżno szukać w innych produkcjach. Jeśli kiedykolwiek powstała definicja kobiety wyzwolonej seksualnie, to ona definiuje ją na nowo. Jeśli myśleliście, że Wasze relacje z rodziną są bardzo toksyczne, to po obejrzeniu tego serialu będziecie zdania, że jesteście najbardziej kochającą się rodziną. Jest często śmiesznie, czasem strasznie, a często żenująco, ale… to strasznie wciąga.

Sherlock
Tak. Wiemy. Sherlock to taki serial, którego nie chce się tak naprawdę oglądać w jeden dzień, ani dwa, ani trzy, tylko wydłużać seans możliwie jak najbardziej. A potem do niego wracać, i wracać, i wracać. To bez dwóch zdań najlepsza adaptacja słynnego detektywa dopasowana do współczesnych czasów. I fantastycznie zagrana. Benedict Cumberbatch jest Sherlockiem. Martin Freeman doskonale się z nim uzupełnia. A Moriarty w wykonaniu Adrew Scotta to – nie boimy się tego powiedzieć, mistrzostwo świata. Więc nawet jeśli widzieliście, to my nie widzimy problemu, abyście znowu ten świetny serial obejrzeli.

Russian Doll
Co byście zrobili, gdybyście poszli na imprezę, na której umieracie, aby potem się obudzić, jakby nic się nie stało? No na pewno nie poszlibyście znowu na tę samą imprezę po to, aby umrzeć w ten sam sposób. No ale nie jesteście Nadią Vulvokov, która w ten sposób spędza ostatnio większość swoich dni. Oczywiście próbuje się z tej pętli wyrwać, ale… no nie bardzo jej to wychodzi. Ktoś oczywiście powie, że seriali z kategorii „Dzień świstaka” było już bardzo wiele i wszystkie wyczerpały temat. My powiemy, że „Russian Doll” ten temat dopiero wyczerpuje. Bo to tak naprawdę to egzystencjalna podróż głównej bohaterki podszyta dekadentyzmem, czarnym humorem i tańcząca trochę na granicy kiczu. To jednak podróż, w którą aż chce się wyruszyć.

Wiedźmin: Rodowód Krwi
Serial ma mieć swoją premierę w pierwszy dzień świąt, czyli 25 grudnia. Umieszczamy go na tej liście trochę z premedytacją dla tych, którzy obawiają się, że Święta Bożego Narodzenia to coś najgorszego, co może ich spotkać. Otóż nie, gorsze będzie oglądanie tego serialu razem z rodziną w Święta Bożego Narodzenia. Recenzenci w tej kwestii są niezwykle zgodni – to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może w te święta wyjść i niestety wyjdzie. Niemniej polecamy, bo może macie w rodzinie kogoś, kogo szczególnie nie lubicie i chcecie mu zrobić prezent gwiazdkowy niczym Zgrywus ze Smerfów. W końcu to tylko cztery odcinki.

Mecenas She-Hulk
Disney Plus w tym roku wypuścił kilka seriali spod znaku Marvela. Wszystkie łączy jedno – są krótkie i mają po sześć odcinków. She-Hulk ma 9 odcinków, ale każdy trwa po 20 minut więc suma summarum jst najkrótszą produkcją serialową z superbohaterami w roli głównej. I jednak najsłabszym, choć są też tacy, którzy uważają ten serial za dobrą produkcję. A z rzeczy dobrych to na pewno Tatian Maslany (czyli nasza pani Mecenas), Daredevil, Tim Roth (naprawdę dla scen z nim w roli głównej warto, naprawdę warto) i Hulk. Do łyknięcia dosłownie w jeden wieczór.

Gambit Królowej
Na temat tego serialu chyba nie musimy zbyt wiele pisać. Choć dla samego Marcina Dorocińskiego warto go zobaczyć, choć i tak najbardziej urzeka zjawiskowa Ann Taylor-Joy. No i dzięki temu serialowi wzrosło zainteresowanie grą w szachy.

Gabinet Osobliwości Guillermo del Toro
Kolejny serial z dreszczykiem, którego wielkim atutem jest to, że każdy epizod to zupełnie osobna historia. Nad wszystkimi czuwa mistrz horroru – Guillermo del Toro, który jest też narratorem każdej opowieści grozy. Dużo tu inspiracji Lovecraftem, ale też odjechanych, autorskich pomysłów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Kompania Braci
Ten serial od lat jest umieszczany w czołówce wszystkich rankingów dotyczących najlepszych produkcji telewizyjnych. Serial wielokrotnie nagradzany, fantastycznie zrealizowany jest wzorem nawet dla filmowców, jak powinno kręcić się produkcje wojenne. I tak, w pewnym sensie czerpie garściami z „Szeregowca Ryana”, ale co z tego?

The Last Dance
Michael Jordan i najlepsze lata Chicago Bulls. Choć ten serial dokumentalny skupia się na ostatnim mistrzowskim sezonie Byków, to jest tak naprawdę biografią najlepszego koszykarza w historii NBA. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest ona cukierkowa, to jak się przyjrzeć głębiej pokazuje, że MJ nie jest tak pozytywną postacią w całej historii, jak przez lata się wydawało. To pozycja dla fanów jak i niefanów koszykówki. Obowiązkowa.

Sandman
To absolutnie nie jest najłatwiejszy serial na święta, ale jest też zarazem jedną z bardziej klimatycznych, by nie powiedzieć – magicznych produkcji w tym świątecznym zestawieniu. Warto też zaznaczyć, że adaptacja słynnego komiksu Neila Gaimana od początku wzbudzała wielkie obawy głównie ze względu na to, że brał się za to Netflix. Na szczęście Netflix tylko w tym partycypował, ale swojej ręki de facto do serialu nie przyłożył, stąd wszelkie zmiany względem komiksu – zwłaszcza te związane z poprawnością polityczną, są nieduże i finalnie nie kłują w oczy. Sama historia jawi się jako bardzo mroczna baśń, która wciąga, jak jedzenie orzeszków solonych na imprezie. Naprawdę trudno się oderwać i trzeba przyznać, że długo po seansie Sandman nie wychodzi z głowy.

Andor
Wreszcie fani Star Wars doczekali się czegoś, co nie przyprawia ich o zgrzytanie zębów. Andor to prequel „Rogue One” i opowiada o jednym z bohaterów tamtej historii – Cassianie Andorze pokazując, co skłoniło go ostatecznie do dołączenia do Rebelii. I tak jak „Rogue One” nieoczekiwanie stał się jednym z lepszych filmów ze świata Star Wars, tak Andor serialem. I nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest to na pewno jeden z najlepszych seriali, jakie ukazały się w 2022 roku. I trudno z tym dyskutować.