- Pamiętam, że kiedyś zostałam zaproszona do Indii na casting przez reżyserkę, z którą już zrobiłam wcześniej dwa filmy, więc bardzo jej ufałam - zaczęła Natalia Janoszek. - Powiedziała: zapłacimy ci 15 tys. dolarów, żebyś przyjechała na ten casting, bo wiemy, że musisz poświęcić swój czas. Ja się zgodziłam. (...) Przyleciałam na ten casting i pamiętam, że pan producent zapytał mnie, czy mogłabym się spotkać z pewnym ministrem hinduskim na kolację, przy okazji, jak już jestem. Było głupio mi odmówić. Przyszło do mnie dwóch ochroniarzy i zaprowadziło mnie do innego pokoju. (...)