Fake newsy szkodzą nie tylko służbom
Każda informacja dotycząca choćby mikro pęknięcia na wale, tamie czy zbiornikach chroniących przed zalaniem miast, miasteczek i wsi, to potencjalna panika u już i tak przerażonych mieszkańców miejscowości, które dotknęła, lub za chwilę dotknie fala powodzi. Niestety, z każdym dniem podobnych informacji w sieci pojawia się sporo. Są nie tylko rozsiewane fałszywe portale informacyjne, ale też przez samych użytkowników internetu. Niesprawdzona informacja może spowodować reakcje, których w tym momencie nikomu nie potrzeba. Najnowszy przykład dotyczy Stronia Śląskiego, gdzie miało zaginąć około stu osób. Informacja do tej pory nie została potwierdzona prze służby, a medium je wypuszczające do tej pory sprawy nie wyjaśniło.
Przed fake newsami przestrzega te policja, która zaleca wszystkim, aby dokładnie sprawdzać informacje, zanim zacznie się je rozpowszechniać. Dlatego zaleca wiarygodne źródła informacji i sprawdzanie stron internetowych służb, takich jak policja, straż pożarna czy strony rządowe. Fake newsy mogą bowiem prowadzić do dezinformacji o miejscach pomocy czy dostępnych zasobach, co może dezorganizować wszystkie działania związane z pomocą czy też działaniami służb w obszarze, gdzie istnieje realne zagrożenie życia.
Żerowanie na zbiórkach pomocy dla powodzian
Osobną kwestią są zbiórki internetowe, które przy każdej tragedii dotykającej dany obszar, miejscowość czy człowieka, a o których jest bardzo głośno, żerują na chęci niesienia pomocy. Tu również wymagane jest, aby bardzo dokładnie sprawdzać zbiórki dotyczące powodzi, najlepiej za pomocą strony rządowej http://www.zbiorki.gov.pl/zbiorki/index, gdzie publikowane są wszystkie zbiórki dotyczące pomocy osobom dotkniętym powodziom. Dzięki temu unikniemy utraty pieniędzy, a i oszuści nie będą mieli okazji się wzbogacić na ludzkiej tragedii.
Turystyka powodziowa coraz powszechniejsza i... szkodliwa
Bardzo dużym utrudnieniem są tak zwani "turyści powodziowi". Jak się okazuje, od kilku dni tam, gdzie jest wielka woda, jest też wielka rzesza osób z telefonami, aparatami czy zwykłych gapiów, którzy na własne oczy muszą zobaczyć, czy powódź faktycznie istnieje. W województwie śląskim turyści" organizowali sobie wycieczki na zbiornik Dolny Racibórz, wały przeciwpowodziowe, rzeki i obiekty hydrotechniczne.
Takie zachowanie jest nie tylko niebezpieczne, ale często utrudnia sprawne działania służbom, blokując np. przejazdy - informuje polska policja.
Ci tak zwani turyści udają się na "wycieczki" pieszo, samochodami, motocyklami czy nawet quadami wjeżdżając na tereny zalewowe czy do miast, które już są zalane, lub za chwilę dotknie je powódź. To odciąga uwagę służb, które zamiast pomagać z zabezpieczaniem kolejnych miejscowości i ratować ludzi oraz zwierzęta, muszą zajmować się osobami, które przyszły sobie popatrzeć.
- Przebywanie w pobliżu takich miejsc może grozić realnym niebezpieczeństwem, w związku z tym jeszcze raz prosimy o rozsadek i umożliwienie sprawnej pracy wszystkim służbom - apelują służby a my, jako redakcja Eski, dołączamy się do tego apelu.
Mieszkańcy Kłodzka i Stronia Śląskiego rozpoczęli wielkie sprzątanie. Chcą zwalczyć skutki powodzi