Polacy masowo ruszyli po dodatek węglowy. Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Klimatu i Środowiska do 30 listopada, każde gospodarstwo domowe miało otrzymywać jeden dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł. Warunkiem jest ogrzewanie mieszkania czarnym surowcem.
– Gdy tylko informacja została potwierdzona, zauważyliśmy w lipcu, że sporo osób, które złożyło do 30 czerwca deklaracje czym ogrzewają domy do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków postanowiło zmienić masowo deklarację czym faktycznie palą w piecach. Nie mamy podstaw i narzędzi aby zakazać tego typu praktyki. Wierzymy w uczciwość naszych mieszkańców. Choć zdajemy sobie sprawę, że niektórzy kombinują- mówi nam Daniel Wolny z Urzędu Miasta w Katowicach.
Do podobnych wniosków dochodzą władze Bierunia. Tam też sporo osób jest zainteresowanych dodatkiem węglowym. – Nie da się wszystkich wniosków zweryfikować, choć będziemy starali się wyszukiwać czy ktoś nie oszukuje. Ludzie muszą liczyć się z tym, że jeżeli oszukują, to po jakimś czasie przyjdzie im zapłacić za oszustwo- mówi Burmistrz Bierunia Krystian Grzesica.
– Jeśli chodzi o dodatek węglowy, to otwarto puszkę pandory. Nie dziwię się, że ludzie kombinują, bo chcą dostać pieniądze. Otrzymujemy sygnały, że w tym samym gospodarstwie domowym członkowie rodziny składają osobne dokumenty o przyznanie dodatku węglowego. Ale to wina przepisów, które w mojej ocenie zostały napisane na prędko, na kolanie bez konsultacji z ekspertami i teraz mamy tego efekt- wyjaśnia nam Patryk Białas ze Stowarzyszenia BO Miasto.
Tymczasem resort klimatu i środowiska reaguje na próby oszustwa. Stworzono poradnik dla urzędników, który ma im pomóc w walce z nieuczciwymi mieszkańcami. Urzędnicy nie zdradzają jednak szczegółów zmian w dodatku węglowym, które są przygotowywane. Podkreślają, że nieuczciwe osoby będą karane za składanie fałszywych oświadczeń.