Doda niesłusznie skazana za obrazę uczuć religijnych
Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że wypowiedzi Dody – sugerujące, że autor Biblii napisał ją pod wpływem alkoholu i narkotyków powstały w odpowiedzi na pytania o swoim życiu prywatnym. Były wypowiadane frywolnym i barwnym językiem, z myślą o młodych fanach.
Nie stanowiły one mowy nienawiści ani nie podżegały do nienawiści lub nietolerancji religijnej. Trybunał orzekł, że sądy krajowe nie przedstawiły wystarczających powodów uzasadniających ingerencję w wolność słowa skarżącego. Polska naruszyła art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Doda reaguje po wyroku
Doda już zdążyła się odnieść do wyroku Trybunału. Uczyniła to jednak na razie niezwykle powściągliwie. Udostępniła na Facebooku wyłącznie skan treści orzeczenia bez żadnego swojego komentarza oraz zdjęcia z kilku portali plotkarskich, które opisały sprawę.
Wygraną Dody skomentował za to Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy, pisząc: "Doda dziś wygrała w Strasburgu! Uznano, że polskie przepisy chroniące „uczucia religijne” są sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Że też trzeba zaangażowania celebrytów, żeby wykazać że te średniowieczne przepisy nadają się tylko do kosza! Brawo Doda!"
Doda i wypowiedź o Biblii
Przypomnijmy, że w sierpniu 2009 r. portal informacyjny Dziennik opublikował wywiad z Dodą, który był wówczas przedrukowany w Super Expressie pod tytułem „Doda: nie wierzę w Biblię”.
Dziennikarka przeprowadzająca wywiad zadała jej pytania dotyczące religii, podyktowane jawnie antyreligijnym publicznym stanowiskiem jej partnera Nergala. Doda odpowiedziała, że wierzy w „wyższą moc”, ale bardziej przekonały ją odkrycia naukowe, a nie „niesamowite” opowiadania napisane przez autora "naprutego winem i palący jakieś zioła".
Po tych słowach dwie osoby prywatne złożyły doniesienie do prokuratury o obrazę uczuć religijnych, czyli przestępstwo z kodeksu karnego.
W trakcie postępowania przeciwko Dodzie, piosenkarka stwierdziła, że odpowiadała na pytania dziennikarza w sposób „szczery, subiektywny i frywolny” z myślą o młodej publiczności fanów muzyki, ale nie miała zamiaru obrażać niczyich uczuć.
W styczniu 2012 roku Sąd Rejonowy w Warszawie skazał ją i nałożył na nią grzywnę w wysokości 5 000 zł. W szczególności orzekł, że jej wypowiedzi celowo były obraźliwe i okazywały pogardę dla wierzących. Doda odwołała się od wyroku, ale nieskutecznie. Ostatecznie zdecydowała się złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w dniu 21 stycznia 2013 r.
Sprawę Dody przeciw Polsce rozpatrywało siedmiu sędziów, w tym sędzia Krzysztof Wojtyczek. Tylko Polak zgłosił zdanie odrębne.
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Dody
Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że poglądy Doroty Dody Rabczewskiej nie podżegały do nienawiści lub nietolerancji religijnej. Podkreślono, że w rzeczywistości sądy krajowe nie dokonały kompleksowej oceny szerszego kontekstu wypowiedzi Dody, które nie miały na celu przyczynienia się do jakiejkolwiek poważnej debaty na temat religii sprawy. Były odpowiedzią na pytania dotyczące jej życia prywatnego, frywolną i barwną, która miał wzbudzić zainteresowanie jej młodych odbiorców.
Sądy w Polsce nie przedstawiły wystarczających powodów, aby uzasadnić skazanie Dody i ingerencji w jej wolność słowa oraz nałożyć na nią tak wysoką grzywnę pieniężną.
Trybunał orzekł, sześcioma głosami do jednego, że Polska ma zapłacić Dodzie 10 000 euro odszkodowania za naruszenie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.