Choć wiele dziedzin gospodarki i życia codziennego zostało „odmrożonych” to sama pandemia wcale się nie skończyła, co potwierdza wysoka liczba nowych zachorowań. Dlatego tak ważne jest stosowanie maseczek i przestrzegania reguł podróżowania tramwajami czy autobusami.
Liczba zachorowań wciąż jest wysoka zwłaszcza na Śląsku, dane są nawet gorsze niż w marcu i kwietniu, gdy z powodu pandemii wprowadzono restrykcyjne ograniczenia w wielu dziedzinach życia.
– Tym bardziej trudno uwierzyć, że tak wielu pasażerów komunikacji publicznej za nic ma sobie zagrożenie i zachowuje się kompletnie nieodpowiedzialnie, ignorując obowiązujące wytyczne. Coraz więcej osób podróżuje bez maseczki, siada na fotelach wyłączonych z użycia, grupuje się w jednym miejscu – mówi Andrzej Zowada, rzecznik spółki Tramwaje Śląskie S.A.
Tymczasem we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej, w tym również w tramwajach, nadal obowiązkiem pasażerów jest zasłanianie nosa i ust maseczką bądź innym materiałem. W pojazdach może przebywać tylu pasażerów, ile stanowi połowa ogólnej pojemności danego wagonu, a konkretne liczby określające aktualną pojemność wagonu są wypisane przy drzwiach na każdym wagonie. Wciąż wydzielona jest strefa bezpieczeństwa przy kabinach motorniczych, a sami motorniczowie nie prowadzą sprzedaży biletów.
Nadal obowiązuje też zakaz siadania na miejscach oznaczonych jako wyłączone z eksploatacji. – Sam podróżuję tramwajami i codziennie widzę, jak wielu ludzi nie stosuje się do tych wytycznych. Może komuś wydaje się, że to jakieś stare informacje, które już są nieaktualne, tylko „tramwajarze nie posprzątali wagonów”. Otóż nie! Codziennie w każdej naszej zajezdni pracownicy wozowni uzupełniają brakujące tablice informacyjne – zniszczone a także skradzione, bo są i tacy pasażerowie, którzy zabierają sobie te tablice do domu. Wciąż też prowadzimy codzienną dezynfekcję wagonów, bo absolutnym priorytetem jest bezpieczeństwo pasażerów i pracowników naszej Spółki – podkreśla Andrzej Zowada.
Cały ten wysiłek może być jednak daremny, jeśli pasażerowie sami nie zadbają o zdrowie własne i innych. Dlatego tak istotne jest, by w komunikacji publicznej nie rezygnować ze środków indywidualnej ochrony. – Apelujemy do pasażerów o bezwzględne dostosowanie się do obowiązujących zasad. Założenie maseczki przed wejściem do tramwaju czy autobusu powinno być już odruchem niemal bezwarunkowym. To nie boli! – zauważa rzecznik spółki Tramwaje Śląskie S.A.
Niestety przewoźnik może jedynie apelować o rozsądek, ponieważ kontrolerzy ZTM nie mogą dać mandatu za brak maseczki. Może to zrobić jedynie policja lub straż miejska. Maksymalna wysokość takiego mandatu to 500 złotych. Jednak w skrajnych przypadkach za takie przewinienie może zostać nałożona na nas kara administracyjna z sanepidu w wysokości od 5 do 30 tysięcy złotych.
ZOBACZ także: Turyści ze Śląska skłamali w ankiecie dotyczącej koronawirusa. Efekt? Ośrodek w Rewalu zamknięty, urlopowicze na kwarantannie